Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Bandytyzm meliorantów?
Rozmiar tekstu: A A A
Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego wystąpi dzisiaj do prezydenta Słupska, który zezwolił na wycinkę drzew w korycie rzeki Słupi o wznowienie postępowania w tej sprawie. - Urzędnicy złamali przepisy prawa administracyjnego - twierdzi Teodor Rudnik, prezes ZO PZW w Słupsku. Związek zamierza sprawę skierować do prokuratury.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia wędkarze i mieszkańcy Słupska zaalarmowali naszą redakcję, że na 5-kilometrowym odcinku Słupi od mostu przy ul. Kościuszki do północnych granic Słupska wycięto prawie wszystkie drzewa. Okazało się, że zezwolenie na wycinkę 311 drzew wydał Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Gdańsku prezydent Słupska. Po naszej publikacji nad rzeką spotkali się m.in. przedstawiciele PZW, Urzędu Wojewódzkiego oraz RZGW. W efekcie Andrzej Cyranowicz, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM w Słupsku wstrzymał prace do czasu wyjaśnienia sprawy.

Wycięte drzewa jako pierwsi policzyli wędkarze. Okazało się, że na obu brzegach Słupi pod topór poszło 1910 drzew! Mimo to niezależny ekspert powołany przez UM w Słupsku twierdzi, że wycinkę przeprowadzono zgodnie z pozwoleniem. Skąd ta rozbieżność? - W decyzji była mowa o kępach drzew a nie pojedynczych sztukach - mówi Marek Sosnowski, rzecznik słupskiego ratusza.

Dotarliśmy do dokumentu. Wynika z niego jednoznacznie, że prezydent Słupska zezwala na usunięcie w sumie 311 sztuk drzew rosnących w korycie rzeki!

Według Zarządu Okręgu PZW decyzję wydano niezgodnie z przepisami administracyjnymi i procedura powinna być wszczęta od nowa. - Jesteśmy użytkownikiem rybackim rzek, a ratusz nie uwzględnił nas podczas jej uzgadniania, a powinien to zrobić. Oznacza to, że całą wycinkę drzew, bez względu na ich ilość, przeprowadzono bezprawnie - stwierdza T. Rudnik, który dodaje, że ZO PZW sprawę skieruje do prokuratury.

Zdaniem prof. Ryszarda Bartla, kierownika Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Gdańsku, prowadzenie takich działań jest bandytyzmem meliorantów na przyrodzie. - W ten sposób nie uchroni się miasta przed powodzią. Zamiast wycinać drzewa trzeba chronić tereny zalewowe, czyli miejsca w których zbiera się nadwyżka wody podczas wysokich stanów rzek. A te wciąż są zabudowywane.

Do protestu przeciwko wycince drzew przyłączyli się także członkowie pomorskiego koła partii "Zielonych". (ars)

Fot. Artur Stencel
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2004-05-10
wyświetleń:643

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 10 Gości