|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
To zamach na pacjentów!
Rozmiar tekstu: A A A
- Pierwsze tygodnie życia są najważniejsze. To od nich zależy
dalszy rozwój dziecka. Tymczasem po wyjściu noworodka ze
szpitala nie będziemy mogli już nad nim czuwać - mówi
zrozpaczona Małgorzata Różańska, ordynator oddziału neonatologii
w szpitalu Ustce, która stworzyła istniejącą do grudnia
ubiegłego roku Poradnię Patologii Noworodka. Jest to jedna z 18
poradni specjalistycznych słupskiego szpitala, z którą Narodowy
Fundusz Zdrowia nie zakontraktował usług. - Rocznie przyjmowaliśmy około 500 noworodków. Były wśród nich
maleństwa z obciążeniem wywiadu okołoporodowego, wcześniaki z
niską i skrajnie niską masą ciała, po ciężkim zakażeniu
wewnątrzmacicznym, czy z niedotlenieniem okołoporodowym.
Obserwowaliśmy te maleństwa od pierwszych minut ich życia po to,
aby jak najszybciej zareagować. Uratowaliśmy wiele żyć - mówi M.
Różańska.
Z poradni korzystali nie tylko mieszkańcy powiatu słupskiego, ale także mali pacjenci z Człuchowa, Miastka, czy nawet Chojnic. Jednak to jeszcze nie koniec dramatu w słupskiej służbie zdrowia: - Jeśli na nasz oddział trafi chory z białaczką, to musimy wsadzić go w karetkę i wysłać do Gdańska, mimo że sami moglibyśmy go hospitalizować. Mamy sprzęt i personel, jednak Fundusz nie zakontraktował z nami tych usług. To absurd! - nie ukrywa złości Wojciech Homenda, ordynator II oddziału wewnętrznego w słupskim szpitalu. - Tak samo będzie w przypadku chorych na tarczycę. Tych na zabiegi endokrynologiczne wyślemy do Gdyni - dodaje.
Wynikiem tych zmian jest zamknięcie poradni endokrynologicznej i hematologicznej. Z tej pierwszej korzystało około 2,5 tysiąca osób rocznie, z tej drugiej - około 7 tysięcy. Pacjenci są zrozpaczeni: - W październiku zarejestrowałam się właśnie na dzisiaj. Miałam iść na operację. Co teraz? Nie wiem, przecież nie będę jeździć do Trójmiasta - powiedziała nam wczoraj Lidia Woźniak, którą spotkaliśmy pod nieczynną poradnią endokrynologiczną w Słupsku.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. O ratowanie sytuacji słupskiej służby zdrowia zaapelował do marszałka województwa pomorskiego oraz do szefowej słupskiej Rady Miejskiej - Zbigniew Wiczkowski, przewodniczący Klubu Radnych Słupskiego Forum Prawa i Sprawiedliwości. Czy są jakieś szanse na uratowanie poradni? - Istnieje możliwość, że sytuacja w Słupsku jeszcze się zmieni. Jednak poradni, które do tej pory nie podpisały z nami umów nie będzie w ogóle. Do ewentualnych negocjacji warunków Fundusz przystąpi tylko z tymi, którzy podpisali jakiekolwiek umowy - usłyszeliśmy od Mariusza Szymańskiego, rzecznika NFZ w Gdańsku. (mag)
Z poradni korzystali nie tylko mieszkańcy powiatu słupskiego, ale także mali pacjenci z Człuchowa, Miastka, czy nawet Chojnic. Jednak to jeszcze nie koniec dramatu w słupskiej służbie zdrowia: - Jeśli na nasz oddział trafi chory z białaczką, to musimy wsadzić go w karetkę i wysłać do Gdańska, mimo że sami moglibyśmy go hospitalizować. Mamy sprzęt i personel, jednak Fundusz nie zakontraktował z nami tych usług. To absurd! - nie ukrywa złości Wojciech Homenda, ordynator II oddziału wewnętrznego w słupskim szpitalu. - Tak samo będzie w przypadku chorych na tarczycę. Tych na zabiegi endokrynologiczne wyślemy do Gdyni - dodaje.
Wynikiem tych zmian jest zamknięcie poradni endokrynologicznej i hematologicznej. Z tej pierwszej korzystało około 2,5 tysiąca osób rocznie, z tej drugiej - około 7 tysięcy. Pacjenci są zrozpaczeni: - W październiku zarejestrowałam się właśnie na dzisiaj. Miałam iść na operację. Co teraz? Nie wiem, przecież nie będę jeździć do Trójmiasta - powiedziała nam wczoraj Lidia Woźniak, którą spotkaliśmy pod nieczynną poradnią endokrynologiczną w Słupsku.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. O ratowanie sytuacji słupskiej służby zdrowia zaapelował do marszałka województwa pomorskiego oraz do szefowej słupskiej Rady Miejskiej - Zbigniew Wiczkowski, przewodniczący Klubu Radnych Słupskiego Forum Prawa i Sprawiedliwości. Czy są jakieś szanse na uratowanie poradni? - Istnieje możliwość, że sytuacja w Słupsku jeszcze się zmieni. Jednak poradni, które do tej pory nie podpisały z nami umów nie będzie w ogóle. Do ewentualnych negocjacji warunków Fundusz przystąpi tylko z tymi, którzy podpisali jakiekolwiek umowy - usłyszeliśmy od Mariusza Szymańskiego, rzecznika NFZ w Gdańsku. (mag)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 4 Gości