|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Z kluczem na szyi czekają w sklepie na lekcje
Rozmiar tekstu: A A A
Dzieci w galerii handlowej to widok codzienny. Czekają tutaj na rozpoczęcie lekcji. |
Z problemem zwrócili się do naszej redakcji rodzice dzieci z klas 5 i 6. Według nich dzieci zamiast czekać na zajęcia w budynku szkoły, spędzają go na podwórzu lub w pobliskim centrum handlowym.
- Kto będzie odpowiadać jeśli coś im się stanie? - pyta się pani Marzena (nazwisko do wiadomości redakcji) - Ja nie chcę aby mój syn spędzał czas na podwórku jak jakieś zwierzę. Już nie raz się tak zdarzyło, że musiałam wcześniej zaprowadzić dziecko do szkoły. Potem w domu opowiadał, że woźna nie wpuściła go do szkoły tylko wysłała do "Podkowy". Szkoła nie jest od wyganiania dzieci tylko od opieki nad nimi.
Zdaniem pani Marzeny, jej oraz inne dzieci znajomych z tej szkoły nie mogą korzystać ze świetlicy, bo tak jest dla młodszych dzieci.
- Identycznie bywa z czytelnią. Można do niej wejść jedynie podczas przerwy, bo w trakcie trwania lekcji nie można przebywać i poruszać się na korytarzach - dodaje wzburzona matka.
Tymczasem dyrektorka szkoły Irena Matłocha twierdzi, że takie sytuacje nie mają miejsca. Była też zaskoczona sytuacją, że sprawa trafiła do gazety zamiast do niej. Jej zdaniem jeśli już jakieś dziecko przyjdzie przed czasem do szkoły, to spędza ten czas w czytelni albo w bibliotece.
- Jak się spóźnią albo przyjdą wcześniej to my je przeważnie wpuszczamy, podobnie jest gdy dziecko przychodzi z rana i ma na późniejszą godzinę. nikt nie zgłaszał mi takiego problemu. jestem bardzo zaskoczona tym, że rodzice chodzą do gazety. Faktycznie jeśli takie dziecko przyjdzie przed dzwonkiem, to nie wpuszczamy go na teren szkoły, bo to zakłóciłoby porządek. Specjalnie dla tego mają tutaj przedsionek, w którym postawiliśmy im nawet ławeczkę żeby sobie czekały - twierdzi dyrektorka.
Dyrektorka zachęca również rodziców do tego aby to z nią kontaktować się w takich sytuacjach.
- Niech taka mama przyjdzie do mnie. W szkole jest pedagog i dwóch dyrektorów. Jesteśmy specjalnie dla nich. Znamy potrzeby dzieci, a rodzice wiedzą jaka jest droga do nas - dodaje dyrektor Matłocha.
Jednak problem dzieci spędzających wolne chwile w centrum handlowym daje się we znaki również obsłudze sklepu.
- To jest problem faktycznie - mówi Tadeusz Łuniewski, prezes "Podkowy". - Dzieci przeszkadzają nam i sobie, bo zamiast się uczyć albo spędzać czas w świetlicy chodzą po sklepie albo jeżdżą ruchomymi schodami. Próbowaliśmy coś z tym zrobić, rozmawiać ze szkołą, ale bez większego skutku. Wezwaliśmy nawet agencję ochrony, która przegania je dwa razy w tygodniu. Ale zawsze wracają.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2008-03-12 |
wyświetleń: | 2721 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 39 Gości