|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Poprawia się stan żołnierza
Rozmiar tekstu: A A A
Poprawia się stan Marcina Baradzieja, poważnie rannego żołnierza, który uległ wypadkowi podczas ćwiczeń na poligonie w Wicku Morskim koło Ustki. Lekarze wybudzili go właśnie ze śpiączki. Jego dwaj koledzy, którzy odnieśli lżejsze rany zostali już wypisani ze słupskiego szpitala. Wypadek miał miejsce we wtorek 16 października koło godziny 22. Z nieznanych jeszcze przyczyn jedno z działek przeciwlotniczych zamontowanych na wojskowym samochodzie wystrzeliło w kierunku kolejnego pojazdu. W wyniku wypadku jeden żołnierz zginął na miejscu a trzej pozostali z ranami trafili do słupskiego szpitala. Jeden z nich Marcin Bardziej miał uszkodzoną odłamkami głowę. Uszkodzenia były tak duże, że lekarze wprowadzili go w stan śpiączki. Sama operacja trwała prawie pięć godzin. Żołnierz, który zginął miał 22 lata i pochodził z Wodzisława Śląskiego. W wojsku był od maja tego roku. Wczoraj lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku rozpoczęli wybudzanie ze śpiączki Marcina Bardzieja.
- Najbliższe dni pokażą jaki jest stan pacjenta. Mamy jednak nadzieję, że wszystko będzie w porządku - mówi Ryszard Stus, dyrektor szpitala. - Na pewno jednak spędzi w szpitalu kilka miesięcy na rehabilitacji.
Niestety o tym, dlaczego doszło do tak tragicznego wypadku dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu. Prokuratorzy wojskowi, którzy badają okoliczności wypadku nie chcą podać żadnych szczegółów.
- Mamy już zebrane wszystkie dane dotyczące zajścia - mówi kmdr ppor. Rafał Depczyński, prokurator wojskowy i kierownik działu organizacyjno-prawnego w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni. - Może być to zarówno błąd ludzki jak i niesprawnie działająca broń. Żadnego z tych podejrzeń nie można wykluczyć. Mogę jedynie zapewnić, że nie było tu żadnych zamierzonych działań. Więcej dowiemy się w momencie, kiedy specjaliści sprawdzą broń i amunicję z której strzelano. prokuratorzy czekają również na wyniki sekcji zwłok zmarłego żołnierza.
Sprawa może być trudna do wyjaśnienia, bo wcześniej żołnierze nie mieli problemów z tego rodzaju bronią. Wypadkiem zaskoczeni są również specjaliści od spraw wojskowości.
- Jestem bardzo zdziwiony tym zdarzeniem - mówi Wojciech Łuczak, specjalista do spraw wojskowości i wicenaczelny miesięcznika "Raport" związanego z wojskowością. - Pierwszy raz słyszę o problemach z tego rodzaju działkiem przeciwlotniczym. Moim zdaniem doszło do wypadku tylko i wyłącznie z jednego względu - ludzkiego błędu. Największym błędem jest to, że ktoś pozwolił, aby w lufie działka znalazły się pociski. To niedopuszczalne. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest przewożenie działka bez załadowanych pocisków. Powinno się to zrobić dopiero po ustawieniu w miejscu strzelania.
- Najbliższe dni pokażą jaki jest stan pacjenta. Mamy jednak nadzieję, że wszystko będzie w porządku - mówi Ryszard Stus, dyrektor szpitala. - Na pewno jednak spędzi w szpitalu kilka miesięcy na rehabilitacji.
Niestety o tym, dlaczego doszło do tak tragicznego wypadku dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu. Prokuratorzy wojskowi, którzy badają okoliczności wypadku nie chcą podać żadnych szczegółów.
- Mamy już zebrane wszystkie dane dotyczące zajścia - mówi kmdr ppor. Rafał Depczyński, prokurator wojskowy i kierownik działu organizacyjno-prawnego w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni. - Może być to zarówno błąd ludzki jak i niesprawnie działająca broń. Żadnego z tych podejrzeń nie można wykluczyć. Mogę jedynie zapewnić, że nie było tu żadnych zamierzonych działań. Więcej dowiemy się w momencie, kiedy specjaliści sprawdzą broń i amunicję z której strzelano. prokuratorzy czekają również na wyniki sekcji zwłok zmarłego żołnierza.
Sprawa może być trudna do wyjaśnienia, bo wcześniej żołnierze nie mieli problemów z tego rodzaju bronią. Wypadkiem zaskoczeni są również specjaliści od spraw wojskowości.
- Jestem bardzo zdziwiony tym zdarzeniem - mówi Wojciech Łuczak, specjalista do spraw wojskowości i wicenaczelny miesięcznika "Raport" związanego z wojskowością. - Pierwszy raz słyszę o problemach z tego rodzaju działkiem przeciwlotniczym. Moim zdaniem doszło do wypadku tylko i wyłącznie z jednego względu - ludzkiego błędu. Największym błędem jest to, że ktoś pozwolił, aby w lufie działka znalazły się pociski. To niedopuszczalne. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest przewożenie działka bez załadowanych pocisków. Powinno się to zrobić dopiero po ustawieniu w miejscu strzelania.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Hubert Bierndgarski |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2007-10-24 |
wyświetleń: | 1968 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 12 Gości