|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Podwójna robota
Rozmiar tekstu: A A A
Powtórka z robót drogowych na ulicy Jagielły w Słupsku to efekt
braku porozumienia pomiędzy wykonawcami. Kosztowało to kilka
tysięcy złotych. Kto zawinił? Zdaniem drogowców to błąd
ciepłowników. Ci z kolei uważają, że druga strona też nie jest
bez winy.
W ubiegłym tygodniu na remontowanej ulicy Jagiełły pracownicy rozbijali fragment położonej właśnie nawierzchni. Rozbiórka była konieczna, aby ciepłownicy mogli położyć swoje rury.
- Musieliśmy zdjąć jedną warstwę dywaniku asfaltowego, dwie warstwy podbudowy oraz rozebrać krawężniki i fragment nawierzchni parkingu. Roboty objęły około 20 metrów kwadratowych. Koszt sięgnął pięciu tysięcy złotych - mówi Grzegorz Wiedro, dyrektor techniczny spółki "Drogi i Mosty". - Zrobiliśmy to na zlecenie "Sydkraftu", który spoźnił się ze zgłoszeniem robót - zrobił to dopiero 31 października, kiedy konstrukcja była prawie gotowa. Później położyliśmy tylko asfalt, aby tłuczeń nie nasiąknął wodą w przypadku obfitych opadów. Ciepłownicy ewidentnie się spóźnili ze zgłoszeniem, bo mieli na to wcześniej pięć tygodni.
Z kolei Bogdan Ryba, prezes słupskiego "Sydkraftu" twierdzi, że zawiniły również "Drogi i Mosty". - Drogowcy dużo wcześniej wiedzili o planowanych przez nas robotach i choć mogli nie dogadali się z nami w tej sprawie. A już zupełnie niepotrzebnie kładli warstwę asfaltu tuż przed rozpoczęciem naszych prac - mówi B. Ryba.- Oczywiście, zapłacimy za rozbiórkę i ponowne położenie nawierzchni, bo sami je zleciliśmy.
Sprawa zbulwersowała niektórych słupskich radnych oraz wielu mieszkańców, którzy uważnie śledzą remont ulicy w centrum miasta. Jak zapewnia Janusz Roszyk, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, za to kosztowne nieporozumienie miasto nie zapłaci ani złotówki. (sta)
W ubiegłym tygodniu na remontowanej ulicy Jagiełły pracownicy rozbijali fragment położonej właśnie nawierzchni. Rozbiórka była konieczna, aby ciepłownicy mogli położyć swoje rury.
- Musieliśmy zdjąć jedną warstwę dywaniku asfaltowego, dwie warstwy podbudowy oraz rozebrać krawężniki i fragment nawierzchni parkingu. Roboty objęły około 20 metrów kwadratowych. Koszt sięgnął pięciu tysięcy złotych - mówi Grzegorz Wiedro, dyrektor techniczny spółki "Drogi i Mosty". - Zrobiliśmy to na zlecenie "Sydkraftu", który spoźnił się ze zgłoszeniem robót - zrobił to dopiero 31 października, kiedy konstrukcja była prawie gotowa. Później położyliśmy tylko asfalt, aby tłuczeń nie nasiąknął wodą w przypadku obfitych opadów. Ciepłownicy ewidentnie się spóźnili ze zgłoszeniem, bo mieli na to wcześniej pięć tygodni.
Z kolei Bogdan Ryba, prezes słupskiego "Sydkraftu" twierdzi, że zawiniły również "Drogi i Mosty". - Drogowcy dużo wcześniej wiedzili o planowanych przez nas robotach i choć mogli nie dogadali się z nami w tej sprawie. A już zupełnie niepotrzebnie kładli warstwę asfaltu tuż przed rozpoczęciem naszych prac - mówi B. Ryba.- Oczywiście, zapłacimy za rozbiórkę i ponowne położenie nawierzchni, bo sami je zleciliśmy.
Sprawa zbulwersowała niektórych słupskich radnych oraz wielu mieszkańców, którzy uważnie śledzą remont ulicy w centrum miasta. Jak zapewnia Janusz Roszyk, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, za to kosztowne nieporozumienie miasto nie zapłaci ani złotówki. (sta)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 17 Gości