Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Zgaga po diagnozie
Rozmiar tekstu: A A A
Gdyby nie ratownik karetki pogotowia, mieszkaniec podsłupskiej miejscowości już pewnie by nie żył. Lekarz nie rozpoznał u niego zawału i stwierdził... ostrą zgagę. Tylko dzięki uporowi personelu karetki mężczyzna trafił do szpitala. 39-letni Jerzy był w domu, gdy nagle poczuł silny ból w klatce piersiowej. Domyślił się, że może to być atak serca, czuł pieczenie, sztywniały mu ręce i nogi. Zdołał jeszcze zadzwonić na pogotowie i do żony.
- Lekarz na oko powiedział, że mąż ma silną zgagę i dał tylko zastrzyk przeciwbólowy - mówi pani Anna, żona Jerzego. - Byłam zaskoczona, bo miał wyraźne objawy zawału. Przy diagnozie obecny był ratownik karetki pogotowia. Na szczęście... Sam zaproponował, że przyniesie aparat EKG, żeby dokładniej zbadać stan chorego. - Lekarz mówił, że to niepotrzebne, bo pewnie i tak nie działa - opowiada Anna. - Ratownik jednak uparł się i pobiegł po sprzęt, który okazał się sprawny.

Po badaniu lekarz zmienił zdanie i zdecydował, że mężczyzna powinien trafić na oddział kardiologiczny. - Kazał mężowi iść o własnych siłach do karetki, a on ledwo się ruszał - opowiada kobieta. - Powiedział personelowi, żeby ten wziął go pod ręce i zaprowadził.

Wtedy ratownik zaproponował, że wyjmie z karetki wózek inwalidzki i - nie czekając na odpowiedź lekarza - pobiegł po niego. Jerzego znieśli w wózku. W szpitalu jest już siódmy dzień. - Gdyby nie ten ratownik, mąż już by nie żył - uważa żona. - Chciałam mu bardzo podziękować, jesteśmy mu wdzięczni, że wpłynął na decyzję lekarza.
Zbulwersowany jest dyrektor słupskiego pogotowia. Lecz nie zachowaniem swojego podwładnego... - Przecież ten człowiek przeżył, udało się go uratować, więc o co jeszcze chodzi? - pyta Mariusz Żukowski. - O jego zabraniu do szpitala zdecydował przecież lekarz. Razem z ratownikami tworzy jeden zespół. Jeśli nawet doszło do tego, że ratownik coś sugerował, to bardzo dobrze, bo ma do tego prawo.
Pani Anna mimo to czuje się zawiedziona, bo jej zdaniem lekarz zbagatelizował sprawę.

- Chcę wszystkich ostrzec, żeby przesadnie nie ufali lekarzom, bo tak jak w przypadku mojego męża, mogą się pomylić - mówi kobieta. (Piotr Kawałek)

Fot. Sławomir Żabicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-07-27
wyświetleń:1611

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 6 Gości