Kategoria: Aktualności

Spowalniaczami w piratów

Rozmiar tekstu: A A A

- Strach tędy chodzić. Szczególnie po zmierzchu kierowcy urządzają tu sobie wyścigi, jeżdzą na łeb na szyję, na nic nie patrzą - skarżą się mieszkańcy ulicy Klonowej w Słupsku. Uważają, że rozwiązaniem problemu byłoby zamontowanie na drodze tzw. spowalniaczy, które ograniczyłyby prędkość pojazdów. Ulica Klonowa ma około pół kilometra długości i ieszka przy niej kilkadziesiąt rodzin. Problem w tym, że nie ma tam chodników (na zdjęciu). Po obu stronach ulicy rosną drzewa. Wygląda to ładnie, nadaje miejscu odpowiedni klimat, bezpieczne jednak nie jest. - Wszystko przez kierowców, którzy urządzają sobie tutaj wyścigi. Od dawna upodobali sobie to miejsce. A jak jeden z drugim dociśnie do dechy, to po prostu strach - skarży się Daniel Puzdrakiewicz, mieszkaniec ul. Klonowej.

Drogowi piraci to jednak nie jedyni użytkownicy drogi, którzy spędzają sen z powiek mieszkańcom. Narzekają oni również na rowerzystów, którzy jeżdzą tędy do pobliskiego lasu oraz na deskorolkarzy. - Bywa, że są ich całe chmary, a wtedy nie da się spokojnie przejść. Ja, osobiście, do nich nic nie mam, tylko jeżdżą za szybko i wypadek dosłownie wisi na włosku - przyznaje Teodor Mielnikiweicz.

Mieszkańcy zgłaszali sprawę dzielnicowemu, ale niewiele to pomogło. Jak zapewniają, nie domagają się ani wycinki drzew ani położenia chodników. - Po co? Szkoda by było. Ale zainstalowanie na drodze dwóch, trzech spowalniaczy nie jest chyba wygórowaną prośbą. To rozwiązałoby problem i moglibyśmy w końcu normalnie wychodzić na spacer - twierdzi Paweł Pielaszkiewicz.

Co o pomyśle sądzi szef słupskiej drogówki nadkomisarz Piotr Sochacki? - W tej sprawie mieszkańcy powinni wystąpić z wnioskiem do Zarządu Dróg Miejskich. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że będę tam kierował więcej patroli.

Również Małogorzata Kowal, asystentka rzecznika prasowego w słupskim Urzędzie Miejskim, radzi zwrócić się z problemem do ZDM. - To leży w ich gestii. Mieszkańcy powinni pamiętać o uzasadnieniu swojego wniosku i zebraniu pod nim jak największej liczby podpisów. (pio)

Fot. Artur Stencel