Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Zmierzch "Alki"
Rozmiar tekstu: A A A
W gruzach legły nadzieje pracowników słupskiej "Alki" na uratowanie swoich miejsc pracy. Gorycz, żal i niepewność jutra są udziałem ponad 200 osób, którym jutro kończą się okresy wypowiedzenia. Zamiera życie w halach produkcyjnych zakładu, w którym przez 35 lat produkowano buty znane w całym kraju, a nawet za granicą. Jutro staną ostatnie maszyny... Niejedną noc przepłakałyśmy przez te ostatnie miesiące ­ mówią pracownice "Alki".­ Prosto po szkole przyszłyśmy tu i cały czas w tym jednym zakładzie pracowałyśmy. Wiele z nas ma ponad 20, a nawet 30 lat stażu. Kto teraz zatrudni kobietę koło pięćdziesiątki? Wszędzie szukają młodych. A przecież my i nasze rodziny też musimy z czegoś żyć... Agonia "Alki" trwa od początku czerwca. Wtedy załogą wstrząsnęła wiadomość o zgłoszeniu w sądzie wniosku o upadłość zakładu. Chociaż o kłopotach finansowych firmy wiadomo było od dłuższego czasu, nikt nie spodziewał się, że może dojść do upadłości. Pracownicy byli zszokowani posunięciem prezesa Ryszarda Kaziowa, który najpierw złożył wniosek w sądzie, a dopiero potem poinformował o tym związkowców. Myśleliśmy, że wszystko idzie w dobrym kierunku­ wspomina emocje sprzed kilku miesięcy Danuta Sielużycka, szefowa zakładowej organizacji Ogólnokrajowego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Skórzanego. Pod koniec lipca sąd ogłosił upadłość firmy. Lucynie Bruździak, syndykowi zakładu udało się utrzymać produkcję do końca listopada, czyli do momentu, gdy załodze kończą się wypowiedzenia umów o pracę. Nie udało się znaleźć inwestora, który przejmie zakład. Fiaskiem zakończyła się próba sprzedaży firmy w przetargu, a także z wolnej ręki. Jednak tli się jeszcze ostatnia iskierka nadziei. Ostatnio zgłosił się jeden oferent, z którym prowadzę rozmowy. W ciągu najbliższych dni sprawa powinna się rozstrzygnąć. Jeżeli zaproponowana przez niego cena będzie rozsądna, to dojdzie do sprzedaży firmy ­ mówi L. Bruździak, która na razie nie chce zdradzić, kto jest zainteresowany przejęciem zakładu. Wszyscy ciągle mamy nadzieję, że jednak ktoś zakład kupi i zatrudni chociaż ze sto osób ­ dodaje D. Sielużycka.
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2004-11-29
wyświetleń:912

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 35 Gości