|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Przecież nie odmówię...
Rozmiar tekstu: A A A
W słupskim schronisku dla zwierząt tłok. W tej chwili znajduje się w nim 110 psów. - Potrzeby są ogromne, a niestety pieniędzy wciąż mało - ubolewa Piotr Kroban, kierownik schroniska. Placówka jest tylko na utrzymaniu miasta, choć trafiają tu zwierzęta z całego powiatu. - Gminy nie chcą się dokładać - mówi Kroban. W promieniu 60 km od Słupska nie ma żadnego schroniska dla zwierząt. Najbliższe są w Koszalinie i w Chojnicach. - Co najmniej 20 procent wszystkich zwierząt trafia do nas z terenu powiatu słupskiego, a pieniądze otrzymujemy jedynie z miasta - twierdzi Piotr Kroban.
W tym roku schronisko otrzymało z budżetu miasta 365 tys. zł. - W ramach umowy 9,5 tysiąca zlotych dołożyło miasto Ustka a 5 tysięcy złotych - gmina Ustka - mówi Małgorzata Kowal, asystentka rzecznika prasowego prezydenta miasta. Ani złotówki nie dokłada słupskie Starostwo Powiatowe: - Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, to na pewno pomoglibyśmy schronisku, ale wciąż nam ich brakuje. A poza tym, nie jest to naszym zadaniem, a zadaniem gmin - tłumaczy Sławomir Ziemianowicz, wicestarosta słupski.
Co na to gminy? - Nie płacimy opłaty rocznej, ale płacimy za każdego złapanego na naszym terenie psa. W tym roku nie mieliśmy takiego przypadku, ale w zeszłym roku było ich kilka. Za każdym razym płaciliśmy 300 złotych - mówi Maria Boryło, sekretarz gminy Damnica. W podobnym tonie wypowiada się Teresa Florkowska, sekretarz w gminie Główczyce. Dodaje, że dzieci w gminnych szkołach robią czasami zbiórkę żywności dla psów. Czy gminy rzeczywiście płacą? - Incydentalnie - twierdzi P. Kroban - Często jest dyskusja, czy pies znaleziony na gminnej ścieżce rzeczywiście pochodzi z gminy. A może został tutaj przywieziony przez kogoś ze Słupska...
Zdaniem P. Krobana gminy powinny budować własne schroniska albo przynajmniej realizować programy rejestracji i sterylizacji zwierząt. - Niestety, później biega mnóstwo bezpańskich psów po drogach. I co ja mam zrobić, jak ktoś przywozi mi psa, na przykład z Potęgowa. Jak go nie przyjmę, to ktoś go przywiąże do drzewa albo co gorsze utopi bądź zabije - mówi Kroban. (mag)
Fot. Krzysztof Tomasik
W tym roku schronisko otrzymało z budżetu miasta 365 tys. zł. - W ramach umowy 9,5 tysiąca zlotych dołożyło miasto Ustka a 5 tysięcy złotych - gmina Ustka - mówi Małgorzata Kowal, asystentka rzecznika prasowego prezydenta miasta. Ani złotówki nie dokłada słupskie Starostwo Powiatowe: - Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, to na pewno pomoglibyśmy schronisku, ale wciąż nam ich brakuje. A poza tym, nie jest to naszym zadaniem, a zadaniem gmin - tłumaczy Sławomir Ziemianowicz, wicestarosta słupski.
Co na to gminy? - Nie płacimy opłaty rocznej, ale płacimy za każdego złapanego na naszym terenie psa. W tym roku nie mieliśmy takiego przypadku, ale w zeszłym roku było ich kilka. Za każdym razym płaciliśmy 300 złotych - mówi Maria Boryło, sekretarz gminy Damnica. W podobnym tonie wypowiada się Teresa Florkowska, sekretarz w gminie Główczyce. Dodaje, że dzieci w gminnych szkołach robią czasami zbiórkę żywności dla psów. Czy gminy rzeczywiście płacą? - Incydentalnie - twierdzi P. Kroban - Często jest dyskusja, czy pies znaleziony na gminnej ścieżce rzeczywiście pochodzi z gminy. A może został tutaj przywieziony przez kogoś ze Słupska...
Zdaniem P. Krobana gminy powinny budować własne schroniska albo przynajmniej realizować programy rejestracji i sterylizacji zwierząt. - Niestety, później biega mnóstwo bezpańskich psów po drogach. I co ja mam zrobić, jak ktoś przywozi mi psa, na przykład z Potęgowa. Jak go nie przyjmę, to ktoś go przywiąże do drzewa albo co gorsze utopi bądź zabije - mówi Kroban. (mag)
Fot. Krzysztof Tomasik

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 13 Gości