|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Skandal deszczowy
Rozmiar tekstu: A A A
Teoretycznie takie sytuacje nie powinny się zdarzać. W 2002 roku w Słupsku wybudowano kolektor deszczowy za osiem milionów złotych. Kolektor to olbrzymia rura o przekroju 1,60 m, a przy wylocie w okolicy ulicy Nad Śluzami to dwie rury o średnicy 1,20 metra każda. Instalacja zbiera deszczówkę z kilku dzielnic Słupska i odprowadza ją bezpośrednio do rzeki. Wcześniej deszczówka trafiała do starego systemu kanalizacyjnego, który nie przyjmował zbyt dużej ilości wody. Ta wylewała się na ulice i zalewała m.in. drogę pod wiaduktem. Po wybudowaniu kolektora miało być normalnie. Nie jest. Dlaczego?
Urząd Miejski ma przygotowaną odpowiedź. - Żadna kanalizacja deszczowa nie jest w stanie przyjąć takiego opadu, jaki miał miejsce w Słupsku 19 lipca - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta.
- Przy zwykłych deszczach woda spod wiaduktu jest odprowadzana normalnie. Droga nie jest zalewana. Eksperci, do których dotarliśmy, mieli jednak inne zdanie:
- Taki opad powinien być przyjęty bez problemu - mówili nam.
Przyczyna zalania drogi pod wiaduktem jest bardzo prozaiczna. Na jezdni są tam tylko dwa wloty do kanalizacji wpadające w rurę o średnicy... 10 centymetrów! Ta malutka rura odprowadza wodę do głównego kolektora. Jest pewne, że nigdy nie przyjmie nadmiaru wody. W efekcie w czasie opadu 19 lipca kolektor był wypełniony wodą tylko do połowy.
Taki system - całkowicie pozbawiony sensu - wykonano pod wiaduktem na przełomie lat 80 i 90. Dlaczego na etapie budowy kolektora go nie zmieniono?
O tej wadzie Zarząd Dróg Miejskich, opiekujący się kanalizacją deszczową, wiedział już w ubiegłym roku, we wrześniu. Dlaczego nie podjął żadnych działań, żeby ją zmienić? Zdzisław Kurtiak, szef ZDM nie miał wczoraj czasu na rozmowę z nami.
Dowiedzieliśmy się też, że podczas ulewy 19 lipca wylot z kolektora był zabity w połowie deskami. Tę sprawę zgłoszono już na policję. Wcześniej nikt tego nie zauważył. (Michał Kowalski)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 12 Gości