 |
Łóżeczko życia w Ustce. Fot. Jarosław Sikora |
Od kilku lat w Słupsku i okolicach rodzi się coraz więcej dzieci. Niestety nie zawsze są to dzieci chciane, wymarzone, wyczekane przez rodziców. Coraz częściej zdarza się, że w ciążę zachodzi nastolatka, kobieta będąca ofiarą przemocy domowej, albo taka, która ma już kilkoro dzieci i na kolejne nie może sobie pozwolić. Nie zawsze stać ją na (zabronioną zresztą przez polskie prawo) aborcję, a o wyjeździe za granicę, aby "pozbyć się" niechcianego dziecka może tylko pomarzyć. W październiku ubiegłego roku głośno było o dramacie z Gogolewka, gdzie kobieta po urodzeniu dziecka ukryła je w szafie. Kilka lat temu całą Polską wstrząsnęła historia z Łodzi, gdzie policjanci w beczkach po kapuście odkryli ciała dwóch noworodków i pięcioletnich bliźniąt. Wciąż jeszcze niewyjaśniona i zakończona jest sprawa małżeństwa z Czerniejewa pod Lublinem, gdzie również w beczkach po kapuście znaleziono zwłoki pięciorga noworodków, które matka zaraz po urodzeniu zabijała ze strachu przed mężem. Niedawno na oddział ginekologiczno - położniczy szpitala w Ustce trafiła kobieta z powikłaniami okołoporodowymi. Dziecko urodziło się w karetce, jednak przez blisko 20 minut było pozbawione dostępu powietrza. Dziewczynka miała zero punktów w skali Apgar, nie wykazywała żadnych funkcji życiowych, obecnie żyje tylko dlatego, że jest podłączona do respiratora, jej serce bije, ale mózg już nie pracuje. Właśnie ta sytuacja sprawiła, że ordynator oddziału zdecydował się zakupić łóżeczko, w którym matka może bez żadnych konsekwencji zostawić swoje nowonarodzone dziecko. Niestety w Polsce procedura adopcyjna jest bardzo skomplikowana. Teoretycznie kobieta może się w szpitalu zrzec praw do wychowywania dziecka, ale ma 6 tygodni na zmianę swojej decyzji. Po upływie tego okresu kobieta musi przyjść do sądu i zrzec się praw do dziecka. Jeśli tego nie zrobi, to sąd pozbawia ją praw rodzicielskich i wyznacza opiekuna prawnego. W praktyce trwa to około ośmiu miesięcy. Trudno się dziwić, że kobieta, która i tak jest już załamana sytuacją, w której się znalazła woli porzucić dziecko, niż narażać się na kpiny i złośliwości sąsiadów lub wykluczenie z grona rodziny. Dobrze, że teraz również w naszym regionie jest miejsce, gdzie niechciane dziecko ma szansę przeżyć i znaleźć się w rodzinie, dla której będzie najcenniejszym skarbem.