Maj 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Artystyczny list gończy
Rozmiar tekstu: A A A
Słupska policja wraz z prokuraturą rozesłały listy gończe za parą słupskich artystów-performerów. Ścigani to Władysław Kaźmierczak i jego partnerka Ewa Rybska znani również na świecie. Organa ścigania zarzucają im wyłudzenie publicznych pieniędzy. Ścigają ich listami, bo słupska policja nie jest w stanie zakończyć śledztwa w ich sprawie. Kaźmierczak, performer i były dyrektor Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej w Słupsku wraz z partnerką Ewą Rybską wyjechał do Anglii, prawdopodobnie na stałe. Występują tam jako obcokrajowcy.

O ich emigracji rozpisują się do dzisiaj serwisy internetowe poświęcone sztuce performance’u. Można przeczytać na stronie www.spam.art.pl m in. że "Władysław Kaźmierczak i Ewa Rybska wylądowali w Anglii. To pierwsi emigranci kulturowi IV RP. Nie wyjechali na saksy, za chlebem - wyjechali, by móc robić swoje - działać na rzecz sztuki i tworzyć sztukę. Wyrzuciła ich z Polski polityka prawicy, atmosfera nagonki ideologicznej na sztukę i ludzi sztuki w imię ideologii nacjonalistycznej i katolickiej". Rybska i Kaźmierczak przebywali do niedawna w pobliżu Londynu w miasteczku Wellingborough. Stamtąd jeżdżą na występy po świecie, w tym do Polski. Ostatnio wystąpili w Bydgoszczy - nie jako artyści polscy lecz z Anglii. - Po 14 latach pracy w galerii w Słupsku zostaliśmy zmuszeni do rezygnacji z pracy i dalszej artystycznej aktywności w tym mieście - twierdzą na stronach internetowych. Tymczasem zdaniem prokuratury Władysław Kaźmierczak, były dyrektor Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej w Słupsku i Ewa Rybska, instruktorka oraz kuratorka wystaw, od września 1999 do maja 2005 roku jako funkcjonariusze publiczni przekroczyli swoje uprawnienia i wyłudzili publiczne pieniądze na szkodę galerii. Robili to niewłaściwie rozliczając swoje delegacje służbowe.


- Początkowo kwoty wyłudzeń wynosiły po około dwieście złotych, pod koniec okresu objętego zarzutami - po 900 czy 1200 złotych - wyjaśnia prokurator Renata Śniegocka-Krzaczek. - Artyści jeżdżąc z pokazami, podróżowali po kraju czy za granicę służbowym samochodem, ale rozliczali koszty jak za transport prywatnym autem.


Niestety mimo tych nadużyć nie można im postawić zarzutów. Dlatego też prokuratura postanowiła wydać za ściganymi Europejski Nakaz Aresztowania.


- Zwrócimy się do sądu o wydanie takiego nakazu - dodaje prokurator.


Pierwsze niepokojące sygnały, że w BGSW dzieje się coś niedobrego pojawiły się po kontroli Urzędu Marszałkowskiego, który współfinansuje galerię. Wtedy okazało się, że dyrektor dodatkowo zatrudniał pracowników na funkcyjnych stanowiskach związanych z działaniem galerii z naruszeniem przepisów ministerstwa kultury i sztuki (zatrudniał osoby bez kwalifikacji). Kontrola wytknęła dyrektorowi, że z publicznych pieniędzy finansował własną działalność artystyczną. Na koszt galerii miał kupić m.in. kuloodporną szybę za 300 zł, którą przestrzelił w ramach performance’u. Zniszczył też białe parasolki (po które specjalnie pojechał do Koszalina służbowym samochodem) i żarówki, które tłukł podczas występów.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2008-11-06
wyświetleń:3465

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 35 Gości