Kategoria: Aktualności

Pracę chętnie odrzucę

Rozmiar tekstu: A A A

Jest praca - nie ma chętnych do jej wykonywania. Takie zdanie coraz częściej słyszymy od pracodawców. Mimo że w powiecie słupskim co piąty mieszkaniec nie ma pracy - przedsiębiorcy mają problem ze znalezieniem pracowników. Paradoksem jest to, że pracodawcy „walczą” o osoby z wykształceniem zawodowym! Dziś największy problem mają firmy poszukujące: spawaczy, budowlańców, tokarzy i elektryków. Również właściciele nadmorskich zakładów gastronomicznych mogą mieć problem ze znalezieniem pracowników. - Tak naprawdę to bezrobocia nie ma, są tylko bezrobotni - mówi Wiktor Nowik, właściciel firmy Glazbud ze Słupska. - Od trzech miesięcy szukam 15 pracowników. Bezrobotni kierowani z urzędu pracy nie mają kwalifikacji, przychodzą trzymając bilet do Anglii lub z zaświadczeniami, że są schorowani. Podobnie mówią w innych firmach. - Od pół roku szukamy tokarzy - usłyszeliśmy w firmie Metarol. - Niestety, bezskutecznie. Ich po prostu w Słupsku nie ma.

Okazuje się, że specjaliści albo od dawna mają pracę, albo wyjechali za granicę. Zresztą ci, którzy zostali w kraju, również noszą się z zamiarem wyjazdu. Kuszą przede wszystkim zarobki, znacznie wyższe od proponowanych w Polsce.

Ale czy tylko emigracja do krajów Europy zachodniej jest przyczyną trudności pracodawców ze skompletowaniem kadry? Część winy leży po stronie pracodawców. - To złożony problem - mówi Marcin Horbowy, rzecznik Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. - Często bezrobotni świadomie rezygnują z pracy w danym zakładzie. Dlatego również przedsiębiorcy powinni się zastanowić, dlaczego ludzie nie chcą u nich pracować. Wśród bezrobotnych krążą negatywne opinie na temat niektórych pracodawców. (Łukasz Wójcik)

Na zdjęciu: Wiktor Nowik, właściciel firmy Glazbud: - Od miesięcy bezskutecznie szukam pracowników. Ci którzy się zgłaszają, nie mieli zamiaru pracować. Można powiedzieć, że bezrobocia nie ma, tylko są bezrobotni.