Zioną od lat pustymi, często wręcz powybijanymi oknami. Niektóre grożą zawaleniem. Poza złodziejami metali i osobami poszukującymi ustronnego miejsca do degustacji tanich alkoholi - nikt ich nie chce. Tylko nieliczne mają szanse na drugie życie. Puste budynki. Ale te wszystkie obiekty to z drugiej strony dla miasta pieniądz. Ponad 11 procent budżetowych wpływów. Dlatego właściciele niezależnie od tego, czy użytkują je, czy nie - muszą płacić podatki. Na opornych ratusz nasyła komorników, a w ostateczności wchodzi na hipotekę. Ponad rok temu zajrzeliśmy do słupskich pustostanów, niedokończonych lub opuszczonych budynków. Niestety, od tego czasu niewiele się zmieniło. Skorupy nadal straszą. Po staremu nie ma gospodarza gmaszysko na policyjnej parceli przy al. 3 Maja. Wlecze się budowa szpitala przy ul. Hubalczyków. Systematycznie niszczony przez złomiarzy jest relikt XIX w. przemysłowej zabudowy - dawna parowozownia przy ul. Krzywoustego. Za to po naszych interwencjach bankowcy z Poznania wyremontowali i szukają kupca na zabytkowy budyneczek przy dworcu PKP na ul. Kołłątaja. Dużo lokali przy tej ulicy oferują też kolejarze. Szczęście uśmiechnęło się do hal upadłej fabryki butów ?Alka?. Kupił ją prywatny przedsiębiorca, a obiektu przed złodziejami strzegą ochroniarze. Chętnego doczekała się również zwalista bryła dawnego Rolniczego Domu - tam trwa obecnie remont. Coś się dzieje w budynku dawnej dyskoteki "Moskwa?"u zbiegu ul. 11 Listopada i Piłsudskiego. (Jarosław Kowalski)