Kategoria: Aktualności

Ogniwo dobroci

Rozmiar tekstu: A A A

Jacek Gdański ze Słupska, na co dzień mieszkający w Warszawie stał się Mikołajem mimo woli. We wrześniu stanął oko w oko z najostrzejszą kobietą prowadzącą teleturniej w Polsce - Kazimierą Szczuką. Na antenie przed milionową publicznością zapewnił, że pieniądze przekaże osobom potrzebującym. Teleturniej wygrał, a pieniądze zgodnie z obietnicą oddał potrzebującym. Wlaśnie dzisiaj w Mikołajki 6 tys. zł zasiliło konto Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Słupsku. Dzięki temu przez blisko miesiąc pracownicy i pacjenci nie będą musieli się martwić o byt. - To cud - przeciera ze zdumienia oczy Teresa Jeżyk, dyrektor słupskiego hospicjum. - Potrzebny jest nam każdy grosz aby ulżyć ludziom w cierpieniu. Słyszałam, że takie pieniądze będą przekazane, ale nie wiedziałam, że jest to wygrana w teleturnieju. Tym bardziej jesteśmy mu za to wdzięczni. Jacek Gdański mieszka i pracuje w Warszawie. Wyjechał tam w 1997 roku. Jest międzynarodowym arcymistrzem i wielokrotnym Mistrzem Polski w szachach. W Słupsku grał w barwach Piasta Słupsk. Dzisiaj, oprócz znajomości 8 języków (m. in. szwedzki, rosyjski, angielski) pracuje w ministerstwie finansów. Jest zastępcą dyrektora Departamentu Rachunkowości. Gdy decydował się na teleturniej wiedział już komu przekaże pieniądze. - Słyszałem od ojca, że słupskie hospicjum ma kłopoty finansowe i że jest miejscem bardzo ważnym dla mieszkańców Słupska. Gdy tylko otrzymałem pieniądze to natychmiast przekazałem je dla hospicjum - opowiada.

Z wygranej Gdański wspomógł również rodzinę wychowującą 12 dzieci.

- Chyba los się nie obrazi, że pieniądze trafią tam, gdzie są faktycznie potrzebne - dodaje. Słupskie hospicjum aby funkcjonować potrzebuje rocznie około 100 tys. zł od darczyńców. (Marcin Kamiński)