Kategoria: Aktualności

Nie lekceważ zagrożenia!

Rozmiar tekstu: A A A

Choć wcześniej również można je było zobaczyć na ulicach miasta, dopiero strach przed ptasią grypą sprawił, że zaczęto zwracać na nie uwagę. Nie ma dnia, aby słupszczanie nie informowali o znalezionych martwych gołębiach. Niestety, okazuje się też, że wiele osób wciąż przechodzi obok nich obojętnie, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. - Od wielu lat mieszkam w Słupsku i jeszcze nie widziałem, żeby gołębie tak padały. Jednego martwego ptaka widziałem przy przejściu podziemnym, a drugi leżał koło kina Milenium - mówi Jan Kowalczyk ze Słupska. - Do czego to podobne? W Rumunii takie ptaki od razu pakują do worka i badają. A u nas? Ludzie przechodzą obojętnie. Przecież to jest potencjalne zagrożenie! Dopiero jak ktoś zachoruje, to będzie lament i zastanawianie się, jak do tego mogło dojść.

Od kiedy ptasia grypa zaczęła zbliżać się do granic Polski, podobnych głosów można usłyszeć więcej. Każdego dnia zaniepokojeni słupszczanie informują o leżących na ulicach miasta martwych ptakach, głównie gołębiach. Niestety, okazuje się, że nie zawsze wiedzą, kogo informować i czasem na chybił - trafił wydzwaniają po różnych instytucjach. - Codziennie otrzymujemy po kilka takich telefonów, a przecież my nie jesteśmy od sprzątania z ulic martwych gołębi - mówi Janusz Zaremba, rzecznik prasowy słupskiego sanepidu.

Kto więc powinien się nimi zająć? - Wszelkie zgłoszenia o takich przypadkach przyjmuje Straż Miejska - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Martwe ptaki przekazywane są pracownikom schroniska dla zwierząt, którzy dokonują wstępnych oględzin. Jeśli zachodzi nawet najmniejsze podejrzenie zagrożenia wirusowego, ptaki natychmiast przekazywane są do dalszych badań. Podczas gdy jedni reagują czasem wręcz przesadnie, inni widząc martwe ptaki przechodzą obok nich zupełnie obojętnie. - Jaka grypa? Daj pan spokój, pewnie samochód tego gołębia przejechał albo zadziobała go jakaś mewa - mówią.

Jednak władze miasta apelują do słupszczan, aby nie lekceważyli zagrożenia. - Wszystkie takie przypadki trzeba natychmiast zgłaszać - mówi M. Smoliński. - Prosimy też mieszkańców, aby nie dokarmiali ptaków i unikali z nimi kontaktu.