|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
W nocy postawili im antenę
Rozmiar tekstu: A A A
- Mieszkam na czwartym piętrze i wszystko słyszałam. Walili i stukali cały czas. Z klatki jakieś kable zrywali. Przecież obowiązuje cisza nocna. Nawet na klatce są napisy o tym informujące.
Zdaniem mieszkańców roboty celowo prowadzone były nocą, żeby nikt o nich nie widział.
- Oni się boją, że na dach byśmy ich nie wpuścili - dodaje inny z mieszkańców. - Nawet do bloku podjeżdżają od szczytu, żeby ich z okna nie można było zobaczyć. Pytałem robotników, kto im pozwala pracować o takiej porze. Twierdzili, że władze spółdzielni mieszkaniowej. Nas jednak nikt nie pytał o zdanie, a prawie wszyscy mamy własnościowe mieszkania. - Jeśli faktycznie pracowano o tak później porze, zwrócimy uwagę firmie, bo ich też obowiązuje cisza nocna - mówi Jerzy Balowski, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz.
Mieszkańcy ulicy Witosa od czterech lat walczą o usunięcie nadajników z dachu ich bloku. Twierdzą, że od momentu ich ustawienia, wiele osób zaczęło chorować. Dwie osoby zmarły już na nowotwór. - Mój mąż zmarł na raka, choć wcześniej dobrze się czuł - mówi Elżbieta Karpiniec. - Ludzie cały czas narzekają na bóle głowy. Co rusz ktoś z sąsiadów trafia do szpitala.
Zdaniem władz spółdzielni z nadajnikami na dachu wszystko jest w porządku.
- Firma, żeby je zamontować, musiała spełnić bardzo rygorystyczne wymagania - dodaje Balowski. - Przeprowadzono badania dotyczące szkodliwości dla ludzi. Spółdzielnia pobiera za wynajem dachu sporą sumę pieniędzy, która przeznaczana jest na remonty i utrzymanie tego budynku. Uważam, że nie ma szansy na przeniesienie nadajników.
Lokatorzy chcą pozbyć się anten. Zapowiadają, że skierują sprawę do sądu. - Przecież w takim sąsiedztwie nie możemy żyć - denerwują się mieszkańcy.
- Spółdzielnia nas o nic nie pyta. Tych mieszkań nawet sprzedać nie będziemy mogli, bo kto chce mieszkać pod anteną. Szukamy prawnika, który zajmie się naszą sprawą. (Tomasz Częścik)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 9 Gości