Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Smród na ulicy
Rozmiar tekstu: A A A
- Czy jeszcze śmierdzi?! To mało powiedziane. Tu po prostu cuchnie! - mówi Cezar Jagieło, taksówkarz stojący na postoju na ul. Arciszewskiego w Słupsku. Tymczasem urzędnicy twierdzą inaczej: - Przestało śmierdzieć odkąd dodajemy do studzienek szczepy bakterii - mówi Jan Plutowski, zastępca wójta gminy Kobylnica, skąd płyną ścieki. Sprawdziliśmy - ze studzienek wyraźnie czuć ulatniający się siarkowodór.

Mieszkańcy oraz ludzie pracujący przy Arciszewskiego załamują ręce. - Smród jest taki, że się nie da opisać. Jest to jakiś śmierdzący gaz ulatniający się ze studzienek. Już kilka razy interweniowaliśmy w "Wodociągach". Bezskutecznie - mówi Zofia Palacz, właścicielka straganu znajdującego się przy studzience.

W czym problem? Okazuje się, że rury są za duże, a ścieków za mało. - Ścieki przepływają zbyt wolno, a często zalegają w jednym miejscu, co powoduje, że wytwarza się siarkowodór. Badania, które przeprowadziliśmy wykazały, że dopuszczalne normy były przekroczone kilkakrotnie. To jest niedopuszczalne, dlatego zobowiązaliśmy gminę Kobylnica - bo to z jej terenu ścieki płyną - to rozwiązania problemu - mówi Andrzej Cyranowicz, Dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w słupskim ratuszu.

Okazuje się, że rurami przepływa 300 metrów sześciennych ścieków na dobę, podczas gdy mogłoby nawet 700. - Ścieki płyną jedynie z czterech miejscowości - z Kobylnicy, Łosina, Bolesławic i Widzina. Budując kanalizację zakładaliśmy, że przyłączone zostaną kolejne miejscowości, ale w obecnej kondycji finansowej, gmin na to nie stać. Problem na dobre zostanie rozwiązany dopiero wtedy, gdy zostanie wybudowana nowa kanalizacja. A jej budowa rozpocznie się dopiero na przełomie 2005/2006 roku - mówi Jan Plutowski, zastępca wójta gminy Kobylnica.

Tymczasem gmina znalazła inne rozwiązanie. - Zatrudniliśmy specjalną firmę - spółkę polską-amerykańską, która już trzeci tydzień wpuszcza do 15 studzienek szczepy bakterii. Obniżają one zawartość siarkowodoru i wpływają korzystnie na jakość ścieków. Na razie są to badania testowe, które potrwają do końca września. Jeśli ta forma okaże się skuteczna - a na razie wszystko wskazuje na to, że tak - to podpiszemy z firmą umowę długoterminową. Będzie nas to kosztowało około 70 tysięcy złotych rocznie - wyjaśnia J. Plutowski.

Mieszkańcy sugerują, aby przed podpisaniem umowy urzędnicy przeszli się na ulicę Arciszewskiego i sami sprawdzili czy pieniądze nie zostaną wyrzucone w... ściek. (mag)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2004-09-02
wyświetleń:744

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 15 Gości