|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Komu plac, komu?
Rozmiar tekstu: A A A
Niemal pięć lat ciągnie się sprawa sprzedaży terenu pomiędzy
ulicami Tuwima i Deotymy w centrum Słupska. Potencjalnym
inwestorom miasto postawiło niemożliwe do spełnienia warunki
finansowe. Lata płyną, a ogromny teren usytuowany tuż przy
drodze krajowej nr 6 straszy mieszkańców i turystów.
Działka o powierzchni niemal dziewięciu tysięcy metrów
kwadratowych od lat jest niezagospodarowana. Jedynie na
niewielkiej jego części dwa lata temu wytyczono parking na
kilkadziesiąt samochodów. - Żadnych większych inwestycji już tam
nie będzie, ponieważ teren jest przeznaczony do sprzedaży.
Chcemy go sprzedać w całości - mówi Marek Sosnowski, rzecznik
prasowy prezydenta miasta.
Problem w tym, że za wyznaczoną przez ratusz cenę - 3,5 mln. zł, nikt nie chce działki kupić. - Należałoby zmienić koncepcję sprzedaży i podzielić dużą działkę na kilka mniejszych. Wówczas miastu łatwiej byłoby znaleźć nabywców na poszczególne części - radzi Jacek Iwaszkiewicz z Biura Pośrednictwa w Obrocie Nieruchomościami "Delta".
Zdziwiony przeciągającą się procedurą sprzedaży jest także Wiesław Boratyński, prezes słupskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców. - Związek po trzyletnich negocjacjach z miastem, w 1999 roku jako ostatni wyprowadził się z działki przy ul. Deotymy. Ówczesne władze popędzały nas twierdząc, że mają gotowe projekty inwestycji na tym terenie, a my uniemożliwiamy ich realizację - wspomina W. Boratyński.
Według obowiązującego od siedmiu lat planu zagospodarowania przestrzennego tej części miasta, "za plecami" ratusza powstać mają trzy obiekty usługowe i wielopoziomowy podziemny parking. Kiedy tak się stanie, nie wiadomo. (dmk)
Fot. Artur Stencel
Problem w tym, że za wyznaczoną przez ratusz cenę - 3,5 mln. zł, nikt nie chce działki kupić. - Należałoby zmienić koncepcję sprzedaży i podzielić dużą działkę na kilka mniejszych. Wówczas miastu łatwiej byłoby znaleźć nabywców na poszczególne części - radzi Jacek Iwaszkiewicz z Biura Pośrednictwa w Obrocie Nieruchomościami "Delta".
Zdziwiony przeciągającą się procedurą sprzedaży jest także Wiesław Boratyński, prezes słupskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców. - Związek po trzyletnich negocjacjach z miastem, w 1999 roku jako ostatni wyprowadził się z działki przy ul. Deotymy. Ówczesne władze popędzały nas twierdząc, że mają gotowe projekty inwestycji na tym terenie, a my uniemożliwiamy ich realizację - wspomina W. Boratyński.
Według obowiązującego od siedmiu lat planu zagospodarowania przestrzennego tej części miasta, "za plecami" ratusza powstać mają trzy obiekty usługowe i wielopoziomowy podziemny parking. Kiedy tak się stanie, nie wiadomo. (dmk)
Fot. Artur Stencel

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 29 Gości