|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Anioły odleciały
Rozmiar tekstu: A A A
Rodzice uczniów słupskich podstawówek są oburzeni faktem, że od
pierwszego czerwca nikt nie dba o bezpieczeństwo ich dzieci w
drodze do szkoły. Zaniepokojona jest także dyrekcja szkół. -
Uważam, że to niedopuszczalne. W trosce o bezpieczeństwo dzieci
"Anioł" powinien pozostać na swym miejscu do końca roku
szkolnego - mówi Jolanta Wiśniewska, dyrektor Gimnazjum nr 2 w
Słupsku.
Dlaczego tak nie jest? Osoby przeprowadzające dzieci przez jezdnię były zatrudnione w ramach programu "Bezpieczne przejście". Powiatowy Urząd Pracy w ramach robót publicznych zatrudnił specjalnie przeszkolone przez policję osoby na okres sześciu miesięcy. Termin ten upłynął 31 maja. - Mieliśmy finansować pracę "Aniołów" przez pół roku i wywiązaliśmy się ze swojej części umowy - mówi Jan Mołdoch, kierownik działu instrumentów rynku pracy PUP w Słupsku. Po tym czasie za pracę osób przeprowadzających dzieci przez jezdnię płacić miał samorząd. - Program ruszy ponownie pierwszego września, wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. U budżecie miasta są przewidziane środki na finansowanie pracy "Aniołów" do końca grudnia - zapewnia Bogdan Leszczuk, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miejskiego w Słupsku. Czy po tym czasie "Anioły" znów znikną z przejść w pobliżu szkół? Tego na razie nie wiadomo.
- Po przystąpieniu do Uni Europejskiej zmieniło się wiele przepisów. Zlikwidowano roboty publiczne i na razie nie wiadomo na jakich zasadach można będzie ponownie te osoby zatrudnić - tłumaczy Jan Mołdoch. O tym, że ktoś powinien czuwać nad bezpieczeństwem dzieci w pobliżu szkół najlepiej świadczą policyjne statystyki.
- Obecność "Aniołów" na przejściach była bardzo ważnym elementem bezpieczeństwa ruchu drogowego. Swoją obecnością i działaniem minimalizowały zagrożenie. W czasie ich pracy nie odnotowano żadnych wypadków z udziałem dzieci - mówi Piotr Sochacki, naczelnik słupskiej drogówki. Od czasu gdy "Anioły" zniknęły, tylko na ulicy Sobieskiego, w pobliżu gimnazjum policyjny fotoradar w ciągu zaledwie czterech godzin zarejestrował ponad 150 przypadków przekroczenia prędkości. (man)
Dlaczego tak nie jest? Osoby przeprowadzające dzieci przez jezdnię były zatrudnione w ramach programu "Bezpieczne przejście". Powiatowy Urząd Pracy w ramach robót publicznych zatrudnił specjalnie przeszkolone przez policję osoby na okres sześciu miesięcy. Termin ten upłynął 31 maja. - Mieliśmy finansować pracę "Aniołów" przez pół roku i wywiązaliśmy się ze swojej części umowy - mówi Jan Mołdoch, kierownik działu instrumentów rynku pracy PUP w Słupsku. Po tym czasie za pracę osób przeprowadzających dzieci przez jezdnię płacić miał samorząd. - Program ruszy ponownie pierwszego września, wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. U budżecie miasta są przewidziane środki na finansowanie pracy "Aniołów" do końca grudnia - zapewnia Bogdan Leszczuk, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miejskiego w Słupsku. Czy po tym czasie "Anioły" znów znikną z przejść w pobliżu szkół? Tego na razie nie wiadomo.
- Po przystąpieniu do Uni Europejskiej zmieniło się wiele przepisów. Zlikwidowano roboty publiczne i na razie nie wiadomo na jakich zasadach można będzie ponownie te osoby zatrudnić - tłumaczy Jan Mołdoch. O tym, że ktoś powinien czuwać nad bezpieczeństwem dzieci w pobliżu szkół najlepiej świadczą policyjne statystyki.
- Obecność "Aniołów" na przejściach była bardzo ważnym elementem bezpieczeństwa ruchu drogowego. Swoją obecnością i działaniem minimalizowały zagrożenie. W czasie ich pracy nie odnotowano żadnych wypadków z udziałem dzieci - mówi Piotr Sochacki, naczelnik słupskiej drogówki. Od czasu gdy "Anioły" zniknęły, tylko na ulicy Sobieskiego, w pobliżu gimnazjum policyjny fotoradar w ciągu zaledwie czterech godzin zarejestrował ponad 150 przypadków przekroczenia prędkości. (man)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 38 Gości