|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Krew tonie w długach
Rozmiar tekstu: A A A
Długi szpitali regionu słupskiego za krew, preparaty
krwiopochodne oraz za badania krwi sięgnęły dwóch milionów
złotych. Placówki w Miastku i Bytowie nie płacą w ogóle,
pozostałe spłacają zadłużenie w ratach. Najwięcej pieniędzy
Regionalnemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku
winien jest szpital w Slupsku, ale ten pieniądze systematycznie
oddaje.
- Kłopoty z płatnościami zaczęły się trzy lata temu - mówi dyrektor RCKiK Janusz Grocholewski. - Teraz stały się już dla nas poważnym problemem, gdyż nie stać nas na żadne inwestycje. Jedna jednostka krwi kosztuje sto złotych, a tylko w ubiegłym roku wydaliśmy szpitalom 10 tysięcy jednostek - dodaje dyrektor. Słupskie centrum zaopatruje w krew nie tylko szpitale w Słupsku, Lęborku, Bytowie, Miastku i Człuchowie, ale także w Chojnicach i Sławnie. Jeśli ma nadwyżki, przekazuje je klinikom lub innym placówkom medycznym. Jednak obecna sytuacja finansowa spowodowała, że centrum już w ubiegłym roku miało problemy z wypłatami dla swoich pracowników. Nie stać go na zakupy nowego sprzętu, a ten jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania placówki i dla bezpieczeństwa chorych ludzi.
Dyrektor Grocholewski mimo wszystko zapewnia, że żadnemu szpitalowi krwi nie odmówi, gdyż - jak powszechnie wiadomo - jest to lek ratujący życie. Stwierdza jednak, że będzie bardziej, niż dotąd, stanowczy w egzekwowaniu długów. Nie wyklucza kierowania spraw do sądów. Centrum od trzech lat jest jednostką samodzielną i samo musi dbać o swoją kasę.
Na szczęście w regionie słupskim nie brakuje ludzi, którzy systematycznie honorowo oddają swoją krew innym. Od lat nie zdarzyła się sytuacja by jej zabrakło. (LL)
Na zdjęciu: pielęgniarka Dorota Wiechowska pobiera krew Annie Łopaciuk, uczennicy Studium Medycznego w Słupsku.
Fot. Bartosz Arszyński
- Kłopoty z płatnościami zaczęły się trzy lata temu - mówi dyrektor RCKiK Janusz Grocholewski. - Teraz stały się już dla nas poważnym problemem, gdyż nie stać nas na żadne inwestycje. Jedna jednostka krwi kosztuje sto złotych, a tylko w ubiegłym roku wydaliśmy szpitalom 10 tysięcy jednostek - dodaje dyrektor. Słupskie centrum zaopatruje w krew nie tylko szpitale w Słupsku, Lęborku, Bytowie, Miastku i Człuchowie, ale także w Chojnicach i Sławnie. Jeśli ma nadwyżki, przekazuje je klinikom lub innym placówkom medycznym. Jednak obecna sytuacja finansowa spowodowała, że centrum już w ubiegłym roku miało problemy z wypłatami dla swoich pracowników. Nie stać go na zakupy nowego sprzętu, a ten jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania placówki i dla bezpieczeństwa chorych ludzi.
Dyrektor Grocholewski mimo wszystko zapewnia, że żadnemu szpitalowi krwi nie odmówi, gdyż - jak powszechnie wiadomo - jest to lek ratujący życie. Stwierdza jednak, że będzie bardziej, niż dotąd, stanowczy w egzekwowaniu długów. Nie wyklucza kierowania spraw do sądów. Centrum od trzech lat jest jednostką samodzielną i samo musi dbać o swoją kasę.
Na szczęście w regionie słupskim nie brakuje ludzi, którzy systematycznie honorowo oddają swoją krew innym. Od lat nie zdarzyła się sytuacja by jej zabrakło. (LL)
Na zdjęciu: pielęgniarka Dorota Wiechowska pobiera krew Annie Łopaciuk, uczennicy Studium Medycznego w Słupsku.
Fot. Bartosz Arszyński

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 13 Gości