Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Rusza "Akcja Troć"
Rozmiar tekstu: A A A
Andrzej Grzybowski i Józef Wysiński ze Straży Rybackiej prezentują narzędzia jakimi posługują się kłusownicy.
Już od poniedziałku w regionie słupskim rusza doroczna "Akcja Troć". Pierwsze spotkanie organizacyjne w tej sprawie odbyło się w czwartek. Od przyszłego tygodnia każdy z kłusowników musi mieć świadomość, że w każdej chwili zostanie złapany przez służby do tego uprawnione i ukarany. Kłusownicy z powiatu słupskiego nie mają litości dla ryb. Liczą się dla nich wyłącznie pieniądze. Ich łupem padły w tym roku trocie wyposażone w nadajniki, łącznie 25 sztuk.

Mimo społecznej straży rybackiej, patroli policyjnych i zmasowanej ochrony wód Słupi, królowej rzek trociowatych i łososiowatych codziennie praktycznie dochodzi nad tą rzeką do kaźni ryb. Podobnie jest w Wieprzy oraz Łupawie czy dopływach Słupi - Skotawie. Ta malownicza, kręta rzeczka jest największym tarliskiem troci i łososi. Ryby mają do dyspozycji jedynie dwukilometrowy odcinek od ujścia do elektrowni w Skarszewie. W tym roku tak jak i w poprzednim każdy złapany na nielegalnym połowie troci i łososia kłusownik będzie odpowiadać tak jakby zniszczyła mienie dużej wartości.

- Mamy dość niszczenia ekosystemu, w skład którego wchodzą trocie w naszej rzece - ostrzega ręce Teodor Rudnik, prezes słupskiego PZW. - Teraz złowienie jednej troci w okresie ochronnym, która waży przykładowo 2 kilogramy nie będzie traktowane jak skłusowanie 2 kilogramów mięsa. Wartość takiej ryby oceniamy na 1,5 tys. zł! I od takiej wartości kłusownicy będą rozliczani przed sądem.

Skąd takie szczegółowe wyliczenia PZW? Rudnik tłumaczy, że ryba w rzece nie istnieje sama oraz że jej funkcjonowanie to system naczyń połączonych.

- To nie jest zwykły kawałek mięsa jaki można kupić choćby w „Realu”. To rośliny i inne organizm wodne, które koegzystują razem z trocią. Jedne są uzależnione od drugich. Ginie jedno, traci się kolejne.

Ile ryb zginęło podczas ostatniego okresu ochronnego? PZW w Słupsku nie jest w stanie oszacować. Wystarczy powiedzieć, że jednego z kłusowników zatrzymywano aż 16 razy! Za każdym razem miał przy sobie kilka kilogramów smacznej ryby.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2007-09-28
wyświetleń:1717

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 39 Gości