Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
To będzie widowiskowy przetarg
Rozmiar tekstu: A A A
W latach świetności słupski Sezamor zatrudniał ponad 700 osób.
Pod koniec września odbędzie się przetarg na zbycie terenów i maszyn po upadłym Sezamorze. Wcześniej w sierpniu zlicytowane zostaną tereny w Płaszewku i pod Bytowem, które również należą do upadłej firmy. W sumie majątek wyceniono na około osiem milionów złotych. Syndyk masy upadłościowej liczy jednak na więcej, tym bardziej, że musi zapłacić wierzycielom ponad 18 mln zł. Sezamor był największym zakładem w Polsce i jednym z największych zakładów stoczniowych w Europie produkujących elementy wyposażenia statków. To również jedyna firma zajmująca się w kraju produkcją łańcuchów okrętowych. Produkcją asortymentu stoczniowego zajmowali się od 1951 roku. Niestety Sezamor to również jeden z wielu przykładów firm, które lata świetności w poprzednim ustroju, roztrwoniły w kilka lat gospodarki rynkowej. W latach 70 zatrudniali około 700 osób. Gdy zwijali działalność w 2005 -pracowników było niewiele ponad 100. Kłopoty zaczęły się po upadku Stoczni Szczecińskiej i w wyniku trudnej sytuacji Stoczni Gdynia. To właśnie strata płynności finansowej tych firm spowodowała, że słupski Sezamor jako wykonawca części, za które nigdy nie zapłacono, również stracił płynność i musiał ogłosić upadłość. Nie pomogły żadne programy restrukturyzacyjne ani nowi inwestorzy zainteresowani rozwojem gospodarki morskiej i stoczniowej. Długi spółki były tak duże, że sąd kilka razy odrzucał wniosek o upadłość. Obecnie zadłużenie wynosi około 18 mln zł. Na liście wierzycieli jest ponad 400 podmiotów. 190 już wpisało się na listę oczekujących na spłatę zaległości.

- Liczymy, że wpływy z licytacji będą o wiele większe niż zakładana przez rzeczoznawców wycena - mówi Rafał Dobranowski, syndyk masy upadłościowej Sezamoru. - Dla nas szczególnie ważna będzie licytacja terenów przy ulicy Szczecińskiej w Słupsku, gdzie znajdowały się główne hale firmy. Wiemy, że jest bardzo duże zainteresowanie tymi terenami, tym bardziej, że w okolicy planowana jest budowa wielkiego centrum handlowego.

Grzegorz Latała z działu sprzedaży firmy Mayland Real Estate, która planuje budowę w tej okolicy centrum handlowego "Jantar" przyznaje, że firma jest zainteresowana kupnem nieruchomości.

- Mamy na ten cel przygotowane większe środki finansowe i nie obawiamy się konkurencji - dodaje Latała.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że kupnem terenów po Sezamorze zainteresowany jest Jerzy Malek, biznesmen z Ustki, który w Słupsku planuje budowę aquaparku przy ulicy Grunwaldzkiej. Malek w rozmowie telefonicznej zaprzeczył i twierdzi, że te tereny wcale go nie interesują.

Na gruzach upadłego giganta
Żurawie łodziowe, suwnice, haki do łodzi ratunkowych, konstrukcje stalowe, przeglądy części okrętowych. To wszystko można zamówić w słupskiej firmie Sezamor REM. Nowa spółka przejęła większość produkcji po upadłej już firmie Sezamor, która przez kilkadziesiąt lat produkowała części do statków. Spółka nie ma żadnych problemów i ciągle rozwija swoją działalność. Obecnie pracuje tylko 18 pracowników, ale już mają zamówienia z całego świata i poszukują nowych osób do pracy. Właściciele nowo utworzonej spółki zastanawiają się nawet nad przejęciem od upadłego Sezamoru łańcuchowni, gdzie produkowano znane na całym świecie łańcuchy okrętowe.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Hubert Bierndgarski
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2007-07-27
wyświetleń:1789

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 14 Gości