Kilkanaście tysięcy złotych kary zapłaci słupski PKS. Do tego być może będzie musiał zapłacić kilkaset tysięcy złotych odszkodowania. Dlaczego? Bo stosował chwyty poniżej pasa walcząc z konkurencją. Chwyty nie dość, że brzydkie, to jeszcze niezgodne z prawem.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie miał wątpliwości. Słupski PKS jest na rynku monopolistą. I jako monopolista zwalczał Nord Express - konkurencyjną, prywatną firmę, zajmującą się przewozem pasażerów w regionie słupskim. Przypomnijmy. Pod koniec 2004 roku prywatny przewoźnik uruchomił połączenie autobusowe między Słupskiem a Główczycami. Bilet na przejazd był tańszy niż u monopolisty. Wkrótce jednak PKS wprowadził jeszcze niższe ceny, a ilość kursów na tej trasie zwiększył o 100 procent! Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że działania PKS miały celu wypchnięcie z rynku konkurencyjnej firmy Nord Express i były niezgodne z prawem. Decyzja w tej sprawie właśnie został wydana.
Jak się okazuje, monopolistyczne praktyki doprowadziły to trudnej sytuacji finansowej obu przewoźników. - Ale decyzja otwiera nam drogę do dochodzenia odszkodowania za straty, jakie ponieśliśmy - twierdzi Piotr Rachwalski, prezes zarządu Nord Express. Firma może domagać się nawet kilkuset tysięcy złotych. - Było to w pełni świadome działanie ówczesnego dyrektora PKS Ireneusza Bijaty, którego celem było zniszczenie naszej firmy - mówi P. Rachwalski. W rozmowie z nami I. Bijata nie chciał komentować sprawy.
- My przyjęliśmy decyzję do wiadomości i obecnie analizujemy - powiedziała nam Ilona Słaby, rzecznik słupskiego PKS.