Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ukarali go bez dowodu
Rozmiar tekstu: A A A
Chociaż nikt nie stwierdził, że Stanisław Urski kradł prąd, to i tak Zakładowi Energetycznemu zapłacić musiał ponad dwa tysiące złotych kary. Okazuje się, że sądy i energetycy nie potrzebują dowodów, by uznać, że ktoś jest złodziejem. Pracownicy Zakładu Energetycznego dwa lata temu zauważyli dziurę w ścianie piwnicy Stanisława Urskiego. Po drugiej stronie otwór wychodził wprost do skrzynki z bezpiecznikami.

- To wystarczyło, żeby uznać mnie złodziejem - mówi czytelnik. - Kazali mi zapłacić ponad dwa tysiące złotych, nie chciałem, ale powiedzieli, że odetną prąd. Stanisław Urski twierdzi, że dziura to wynik remontu.

- Wierciłem otwory, żeby od wewnątrz ocieplić piwnicę - wyjaśnia czytelnik. - Pech chciał, że wwierciłem się w bezpiecznik, to był czysty przypadek. Nie kradłem prądu, doszło do pomyłki. Gdybym kradł, to z pewnością nie wpuściłbym do domu monterów, którzy sporządzili protokół i kazali zagipsować otwór.

Zakład Energetyczny uznał jednak inaczej i nałożył na niego karę. Urski zapłacił, ale nie mógł się z tym pogodzić. - Nawet gdybym włożył tam przewód, to nie mógłbym go zacisnąć. Potwierdzali to też pracownicy Zakładu Energetycznego - argumentuje pan Stanisław. - Byłoby iskrzenie i mógł wybuchnąć pożar. Nie rozumiem też, dlaczego nawet nie sprawdzili zabezpieczenia, które kazali mi zrobić.

Urskiemu uwierzyli policjanci, którzy umorzyli dochodzenie prowadzone przeciwko niemu (doniesienie złożył Zakład Energetyczny), bo nie znaleźli dowodów na popełnienie przestępstwa.

Pan Stanisław wystąpił do Zakładu Energetycznego o zwrot pieniędzy, ale bezskutecznie. Zwrócił się zatem do rzecznika praw konsumentów, rzecznika praw obywatelskich - to także nie przyniosło efektu. Sprawiedliwości zaczął szukać w sądzie. Był pewien swego, ale tu też poniósł porażkę. Sądy stwierdziły, że nie potrzeba dowodu, że energię rzeczywiście pobrano nielegalnie. Zakład Energetyczny nie chce komentować sprawy. - Sądy dwukrotnie oddaliły powództwo, nie mam więc nic do dodania - mówi Maciej Linke, kierownik oddziału obrotu taryfowego Energa SA oddział Zakład Energetyczny Słupsk. Pan Stanisław jest już zrezygnowany. - Zwykła dziura w ścianie wystarczyła, by uznać mnie winnym - żali się. Teraz chce przestrzec wszystkich, żeby uważali podczas remontu w domu. Bo nigdy nie wiadomo, co może znajdować się za ścianą. (Piotr Kawałek)

Fot. Sławomir Żabicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-01-25
wyświetleń:963

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 33 Gości