Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
W sądzie wygrała z urzędnikami
Rozmiar tekstu: A A A
Przez bałagan w ratuszu i niekompetencję urzędników Maria Stacharska piętnaście lat czeka na podpisanie aktu notarialnego sprzedaży domu, który kupiła od miasta. Słupski ratusz pieniądze wziął, jednak dokumentu przez tyle lat podpisać nie chciał. Sprawa znalazła finał w sądzie. Sąd Okręgowy w Słupsku nakazał miastu zawarcie umowy notarialnej i tym samym uczynił panią Marię wieczystym użytkownikiem gruntu oraz właścicielem budynku mieszkalnego, gospodarczego i garażu. Ratusz będzie musiał zapłacić też koszty sądowe oraz wynagrodzenie pełnomocnika pani Marii w podwójnej wysokości.

- W grudniu 1989 roku, zgodnie z decyzją Urzędu Miejskiego, kupiłam budynek komunalny przy ulicy Piłsudskiego za 80 procent jego wartości - mówi pani Maria. - Zapłaciłam ponad 966 tysięcy starych złotych za nieruchomość i 168 tysięcy opłaty rocznej za wieczyste użytkowanie. Gdy po tygodniu zgłosiłam się do notariusza, od przedstawicielki ratusza dowiedziałam się, że do podpisania aktu notarialnego nie dojdzie, bo na podwórzu budynku stwierdzono samowolę budowlaną - poprzedni najemca lokalu wybudował sobie garaż. Przez kolejne lata Stacharscy starali się wyjaśnić sprawę i dojść do porozumienia z miastem. Jednak kolejni urzędnicy zmieniali decyzje związane z samowolą - raz kazali burzyć garaż, raz go zostawić. Przez pięć lat miasto nie było w stanie ani wykonać decyzji, ani jej uchylić. W roku 1995 ratusz zaproponował Stacharskiej zwrot pieniędzy, kwota została zwaloryzowana.

- Wyliczono 683 złote. Oczywiście pieniędzy nie przyjęłam, bo kwota była śmieszna. Przez kolejne lata próbowałam otrzymać akt własności. Urzędnicy jednak piętrzyli przeszkody - wskazywali na błędy proceduralne, w końcu stwierdzili, że nie ma dokumentów sprawy. Zdecydowałam się wnieść pozew do sądu - mówi słupszczanka.

Pani Maria domagała się, by sąd nakazał miastu zawarcie umowy notarialnej sprzedaży nieruchomości, za którą zapłaciła, lub zwrot pieniędzy za nią, ale po dzisiejszej wartości rynkowej.

- Miasto oczywiście powództwa nie uznało - mówi radca prawny Paweł Dworczyński, pełnomocnik słupszczanki. - Na nasz każdy argument była tylko jedna odpowiedź - sprawa uległa przedawnieniu. Sąd nie przyjął argumentacji radcy prawnego Urzędu Miejskiego. Stwierdził, że ponieważ decyzja nie została uchylona, strony są nadal związane umową z 1989 roku.

- Roszczenie rzeczywiście uległo przedawnieniu. Jednak miasto przez lata robiło wszystko, aby się uchylić od wykonania decyzji - uzasadnia decyzję sędzia Dorota Curzydło. - Przedłużanie sprawy w nieskończoność i powoływanie się na przedawnienie jest absolutnie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Zdaniem radcy prawnego ratusza nie sposób dzisiaj ustalić, dlaczego przed laty nie podpisano aktu notarialnego. - Doprawdy trudno to wyjaśnić. Dziwić może jednak fakt, że ze złożeniem pozwu powódka czekała kilkanaście lat - mówi mecenas Czesław Juszczyk. - Dlaczego nie zrobiła tego wcześniej? Brak dokumentów jest zrozumiały, bo przecież nie mogą być przechowywane w nieskończoność. Przedawnienie roszczenia jest uzasadnione. Nie można przez wiele lat dochodzić wykonania jakiejś decyzji.

Pełnomocnik Stacharskiej nie krył zadowolenia z wyroku. Jego zdaniem władze samorządowe, powołane do stania na straży praworządności, postąpiły w tym wypadku nieuczciwie. - Obrona miasta zmierzała do tego, by wykorzystując instytucję przedawnienia, nie oddać mojej klientce tego, co jej się prawnie należało od tylu lat - mówi mecenas Dworczyński.

- Orzeczenie sądu jest społecznie sprawiedliwe - przyznaje mecenas Juszczyk. - Złożę jednak wniosek o jego uzasadnienie. Później ewentualnie zapadnie decyzja o apelowaniu - zapowiada. - Przez tyle lat walczyłam o podpisanie aktu notarialnego - mówi Maria Stacharska. - Dzisiaj nie wyobrażam sobie, abym mogła stracić dom. Przecież to moje miejsce na ziemi. Marzyłam o takim wyroku. I oby to był koniec tej historii. (Roma Linke)

Fot. Sławomir Żabicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-01-20
wyświetleń:1602

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 42 Gości