Maj 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Harowała za grosze
Rozmiar tekstu: A A A
Czterysta złotych za prawie cztery miesiące pracy dostała Teresa ze Słupska. Państwowa Inspekcja Pracy od dawna walczy z firmą Impel, która panią Teresę wykorzystała. I nie tylko ją. Pani Teresa ma czterdzieści lat. Wcześniej była ekspedientką, teraz nie może znaleźć pracy, bo w sklepach wolą młodych. Jest samotną matką, na utrzymaniu ma nastoletnią córkę. Łapie każdą okazję, żeby zarobić.

- Trafiła mi się praca przy sprzątaniu banku, zgodziłam się bez zastanowienia, bo każda złotówka się przyda - mówi. - W sierpniu przez dwa tygodnie sprzątałam bank, od czterech do pięciu godzin dziennie. Podpisałam jakąś umowę, ale nikt nie dał mi kopii i u nikogo nie mogłam się dowiedzieć, ile pieniędzy dostanę za godzinę.

We wrześniu przez tydzień sprzątała bank przy ulicy Filmowej. Po raz kolejny do pracy poszła na początku października, przepracowała dwa miesiące, umowę miała na niecały miesiąc. Nikt nie poinformował jej o zasadach wynagrodzenia. - W połowie października dostałam z firmy niecałe 150 złotych, w połowie listopada przyszedł następny przekaz - na 250 złotych, to wszystko za prawie cztery miesiące pracy - oburza się.

Firma nie widzi żadnego problemu. - Rozliczenie jest poprawne - tłumaczy Dorota Zalega, specjalista do spraw zatrudnienia gdańskiego oddziału wrocławskiej spółki Impel. - Pani Teresa podpisała z nami trzy umowy, za wszystkie wypłaciliśmy wynagrodzenie. Spółka Impel uważa, że problem leży gdzie indziej. - Ta pani nie ma konta w banku, dlatego pieniądze trafiają z opóźnieniem - mówi Zalega. - Wynagrodzenie wypłacamy zawsze na koniec miesiąca.

- Jest grudzień, a ja nie dostałam jeszcze pieniędzy za październik, nie stać mnie na utrzymanie konta w banku, bo nie mam żadnych dochodów - tłumaczy poszkodowana. Roman Giedrojć, szef słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy radzi pani Teresie, by jak najszybciej skontaktowała się z inspektorami pracy. - Firma Impel jest nam dobrze znana - mówi nadinspektor Giedrojć. - Co jakiś czas przychodzą poszkodowani pracownicy. Przyjmujemy skargi i kierujemy je do Wrocławia, bo tam spółka ma swoją siedzibę. W 90 procentach udaje nam się pomóc pracownikom załatwić wszystkie sprawy. (Magdalena Gryko)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2004-12-06
wyświetleń:976

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 36 Gości