Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ruszył proces handlarza kobietami
Rozmiar tekstu: A A A
Odpowie za handel żywym towarem
Nawet 8 lat więzienia grozi Mirosławowi K. oskarżonemu o werbowanie kobiet do niemieckich domów publicznych. Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces w tej sprawie. Mirosław K. to wspólnik skazanej w 2005 roku trudniącej się handlem żywym towarem grupy. Jego osądzenie nie było możliwe wcześniej, bo mężczyzna skutecznie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości.Gdy go schwytano prokuratura wróciła do sprawy. Grupa odpowiadała za wywiezienie podstępem do Niemiec kobiet, które następnie były sprzedawane do domów publicznych. 


- Mirosławowi K. zarzuca się zwerbowanie lub zwabienie podstępem do tego typu lokali co najmniej kilku kobiet - wyjaśnia Leon Kasperski, obrońca oskarżonego.


Wśród zarzutów jest też podejrzenie sprzedania do takiego przybytku nawet własnej konkubiny. Jednak oskarżony nie przyznaje się jednak do zarzucanych czynów. Przypomnijmy. Mirosław K. miał być członkiem zorganizowanej grupy trudniącej się handlem kobietami za zachodnią granicę. Proceder trwał od 1999 roku. Wtedy to jeden z oskarżonych, taksówkarz Roman K. wraz ze swoją wtedy 27- letnią córką Renatą zaczął pod pozorem pracy za granicą wywozić dziewczyny do domów publicznych. Według prokuratury, to właśnie Renata K. wabiła dziewczyny możliwością znalezienia pracy. Miały być kucharkami, kelnerkami i opiekunkami. W kwietniu 2002 r. słupska policja wraz z Centralnym Biurem Śledczym rozbiła grupę i zatrzymała 7 osób, a w listopadzie do Sądu Okręgowego w Słupsku trafił akt oskarżenia. Werbunek odbywał się na dyskotekach lub przez znajomych. Za granicą dziewczyny były odbierane przez Turka Ibrahima Ö. Dzięki współpracy polskiej i niemieckiej policji mężczyzna został zatrzymany i aresztowany przez niemiecki wymiar sprawiedliwości. Grupa miała działać przez dwa lata. W tym czasie do niemieckich, holenderskich i tureckich domów publicznych miało trafić kilkanaście kobiet. Jedna z dziewczyn za tysiąc marek niemieckich została wykupiona przez Polaka, który ulitował się nad jej losem. Zdarzało się nawet że były wymieniane za magnetowidy. Jak ustalono w trakcie śledztwa wywiezione kobiety były wykorzystywane w niemieckich, holenderskich i prawdopodobnie tureckich domach publicznych. Wśród kobiet, które zostały wywiezione poza granice kraju były również nieletnie dziewczęta. W niejawnym procesie grupa została skazana na kary od 3 do 5 lat więzienia.

Według danych agendy ONZ ds. migracji tylko z Polski każdego roku do pracy w agencjach towarzyskich wywożonych zostaje od 7 do 10 tysięcy kobiet. Zjawisko handlu żywym towarem w naszym kraju nasiliło się na początku lat 90. Przyszłe prostytutki najczęściej werbowane są za pomocą ogłoszeń prasowych, oferujących dobrze płatną pracę za granicą. Pomocą dla wywiezionych za granicę i zmuszonych do nierządu kobiet od 1996 roku zajmuje się fundacja "La Strada”. Co zatem by zrobić, by nie paść ofiarą handlu żywym towarem? - Jeszcze przed wyjazdem pamiętajmy o zapisaniu adresu i numeru telefonu do polskiego konsulatu, a także o zrobieniu kserokopii paszportu - radzą pracownicy "La Strady”. - Dobrze jest też utrzymywać stały kontakt z rodziną bądź znajomymi. Kobietom, które do nas dzwonią, mówimy, że warto wymyślić jakieś proste hasło, którego podanie będzie sygnałem dla bliskich, że coś jest nie tak. Zmuszone do nierządu kobiety o swojej sytuacji powinny opowiadać komu się tylko da. Nawet klientom.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2008-11-18
wyświetleń:3639

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 8 Gości