Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Sport
Dominet Bank Ekstraliga. Wymęczone zwycięstwo Czarnych
Rozmiar tekstu: A A A
Po zwycięskim rzucie Cesnauskisa cała drużyna eksplodowała z radości.
Słabo grający Mantas Cesnauskis na dwie sekundy przed końcem meczu z Polonią Warszawa trafił za trzy, dzięki czemu słupszczanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa, a Litwin siłą rzeczy został bohaterem tego pojedynku. Kibice w hali Gryfia eksplodowali z radości i zapomnieli z jakim trudem ich ulubieńcy wygrali to spotkanie. Podopieczni Igora Griszczuka stawiani byli w roli murowanego faworyta przed tym pojedynkiem. Zajmująca przedostatnie miejsce w tabeli rozgrywek Polonia Warszawa zdawała się być łatwym przeciwnikiem do pokonania w słupskiej hali Gryfia. Rzeczywistość pokazała zupełnie co innego. Koszykarze Czarnych nie mieli pomysłu na ogranie przeciwnika. Co prawda w trzeciej kwarcie prowadzili już różnicą 13 punktów, jednak pełna mobilizacja w warszawskiej ekipie pozwoliła im na zdobycie kilku łatwych punktów, a pięć sekund przed regulaminowym zakończeniem meczu Kenny Walker rzutem za dwa doprowadził do remisu 71:71. W dogrywce ponownie na parkiecie bardziej widoczni byli zawodnicy stołecznej drużyny, którzy prowadzili nieustannie jednym punktem. Na dwie sekundy przed końcem meczu, przy stanie 78:79 piłkę otrzymał słabo grający Cesnauskis. Tym razem Litwin popisał się celnym trafieniem za trzy i fani basketu w Słupsku mogli odetchnąć z ulgą.

- Nie czuję się bohaterem tego pojedynku - mówił na pomeczowej konferencji Mantas Cesnauskis. - Wolałbym grać dobrze przez cały mecz, a nie tylko w ostatniej akcji. Zawodnicy Polonii chcieli sobie pomóc i poszli na Davisa, który był akurat przy piłce. Jednak on zagrał do mnie. Miałem dużo wolnej przestrzeni koło siebie, ale mało czasu. Spojrzałem na zegar i wiedziałem, że muszę rzucać. Obserwowałem jak leci piłka i długo nie mogłem uwierzyć, że wpadła czysto do kosza. W tym czasie w słupskiej hali Gryfia zapanowała olbrzymia radość. Jednak po kilku minutach kibice dość długo dyskutowali o formie jaką zaprezentowali słupscy koszykarze. Już podczas drugiej połowy fani basketu skandowali nazwisko rezerwowego Tomasza Zabłockiego. To nie było tylko wyrazem solidarności z tym sympatycznym graczem, ale także, a może przede wszystkim, forma protestu wobec słabej postawy podstawowych zawodników Energi Czarnych.

- Dla mnie ważne jest zwycięstwo i punkty - mówił po meczu trener Griszczuk. - Zawodnicy pokazali charakter i w końcówce uwierzyli w siebie. Inna sprawa, że przegrywamy już drugi mecz z rzędu pod koszem. Zebraliśmy aż piętnaście razy mniej piłkę niż przeciwnik. Wzmocniliśmy się w tym sezonie wysokim graczem, a tu okazuje się, że gra charakter i trzeba będzie wrócić do niskich zawodników. Inna sprawa była z Davisem. Za szybko złapał trzy faule i potem miał problemy. Zabrakło agresji w jego poczynaniach. Posadziłem go na kilka minut na ławkę rezerwowych i poprosiłem, aby już nie faulował. Taki jest ten sport.

Na pewno w tym spotkaniu nie zawiedli Przemek Frasunkiewicz i Alex Dunn. Obaj grali na znakomitej skuteczności i to właśnie dzięki nim drużyna ze Słupska mogła przez dłuższy czas nadawać ton grze.

Frasunkiewicz, kapitan Czarnych od dłuższego czasu prezentuje bardzo równą formę. Podobnie Alex Dunn, który w meczu ze stołeczną Polonią zdobył najwięcej punktów dla słupskiego zespołu. Jak zwykle z dużym poświęceniem zagrał Aleksander Kudriawcew, który pod koniec meczu, próbując przechwycić piłkę został przygnieciony przez ciężkie, stojące na końcu boiska reklamy. Popularny i lubiany przez kibiców "Sasza" bardzo szybko pozbierał się po tej całej sytuacji i walczył o każdą piłkę do końcowej syreny. Jednak cała podstawowa piątka była tylko cieniem tej drużyny, która w ubiegłym sezonie zdobyła brązowy medal. Brakuje zgrania, zespołowości i daje się zauważyć od jakiegoś czasu element gwiazdorstwa u niektórych graczy. Omar Barlett co prawda zdobył 12 punktów, to jednak styl w jakim zagrał pozostawia wiele do życzenia. Czy w takiej sytuacji władze klubu i przede wszystkim trener Griszczuk zdecydują się na jakieś diametralne zmiany? Z tym pytaniem zostawiamy kibiców do następnego pojedynku.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Jacek Żukowski
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2007-01-19
wyświetleń:3899

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 13 Gości