Kwiecień 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Szczęki: groźny zwierz grasował w mieście
Rozmiar tekstu: A A A
Policjanci zmuszeni byli zastrzelić rozszalałego psa rasy amstaff, który zaatakował młodzież w centrum Słupska. Nad groźnym zwierzęciem nie zapanował jego nastoletni właściciel. Miał psa od dwóch dni. Amstaffy, należące do rodziny terierów, znane są z wojowniczego charakteru, choć nie ma ich na liście ras, które trzeba rejestrować ze względu na stwarzane zagrożenie. W poniedziałek 18-letni chłopak wyszedł ze swoim potężnym, 40-kilogramowym amstaffem na wieczorny spacer. Młodego, rocznego, psa miał ledwie od dwóch dni. Kupił go okazyjnie w Sławnie. Nastolatek założył psu smycz, ale nie wziął kagańca. Na boisku ogólniaka przy ul. Mickiewicza, z niejasnych przyczyn zwierzak wpadł w szał i rzucił się na 16-letnią dziewczynę. - Usłyszałem straszny krzyk i wyjrzałem przez okno - mówi świadek. - Widziałem jak pies szarpie za nogę znajomą mi Agnieszkę. Dwóch chłopaków próbowało ją ratować odciągając psa. Bezskutecznie.

Rozszalałe zwierzę, obróciło agresję w stronę chłopaków. Jeden z nich został pogryziony. Ktoś wezwał policję z pobliskiego komisariatu przy Reymonta. - Nawet we trójkę nie mogliśmy mu dać rady. Cały czas się rzucał - mówi interweniujący policjant. - W końcu wziąłem go za łeb, kolega wyjął broń i strzelił. To było przykre, ale niestety konieczne.

Pogryzione osoby (na szczęście niegroźnie) trafiły do szpitala. Zastrzelony pies do punktu weterynaryjnego. Tam odcięto mu głowę, która trafi do Inspektoratu Weterynarii w Gdańsku gdzie lekarze sprawdzą czy pies nie miał np. wścieklizny.

- To nie jego wina. Wpadł w szał, bo nie był ułożony. Mógł go zdenerwować dosłownie drobiazg, np. gwałtowny gest - mówi Grzegorz Wiorowski z Zakładu Kynologii Policji w Sułkowicach. - To pies stworzony do walki, i nad tymi jego cechami trzeba zapanować.

Jak się dowiedzieliśmy, poprzednia właścicielka chciała uśpić psa, bo już wcześniej rzucał się na ludzi. - On się najarał na niego, bo u nas, na rejonie, jest sporo amstaffów - mówią znajomi 18-latka. - Chłopak złożył wyjaśnienia ale na razie nie postawiliśmy mu żadnych zarzutów - mówi rzecznik policji Jacek Bujarski.

Jak mówi weterynarz Patryk Rutkowski, który zajmował się zabitym psem, coraz więcej osób kupuje silne, groźne czworonogi. Niestety, wielu podoba się właśnie ich agresja. - Często są to mieszańce, psy bez rodowodu. Nad amstaffami trzeba szczególnie pracować - mówi Rutkowski. - Najlepiej od razu iść na szkolenie. Nie jest to jednak łatwe.

- W mieście nie ma zarejestrowanej szkoły dla psów - mówi Dorota Jakubowska, przewodnicząca miejscowego oddziału kynologicznego. - Dla chętnych dwa razy w roku organizujemy kursy, prowadzone przez specjalistów z innych miast. (Tomasz Częścik)

Na zdjęciu: Patryk Rutkowski badał zastrzelonego psa. Jego głowa trafi do inspektoratu weterynarii w Gdańska.
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-10-25
wyświetleń:3650

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 6 Gości