Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Wirus rozłożył słupską Temidę
Rozmiar tekstu: A A A
Wirus grypy jelitowej, który dopadł kilka tygodni temu żołnierzy na poligonie w Wicku, tym razem dał się we znaki słupskim sędziom. Aż 20 pracowników naszych sądów rozchorowało się po szkoleniu w usteckim ośrodku "Posejdon”. Lekarze zalecają, by wymiar sprawiedliwości poddał się dokładnym badaniom. Na początku września wirus dopadł 60 żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach na poligonie w Wicku Morskim. Objawy: mdłości, podwyższona temperatura, ból brzucha. Miesiąc później ten sam wirus rozłożył 20 sędziów z okręgu słupskiego, którzy brali udział w szkoleniu w Ośrodku Wypoczykowym "Posejdon” w Ustce. Żaden z nich nie trafił jednak do szpitala.

Szkolenie rozpoczęło się w ubiegły czwartek po południu. Brało w nim 120 ze 130 pracowników wymiaru sprawiedliwości okręgu słupskiego. Koszt szkolenia to około 30 tys. zł. - Po zakończeniu szkolenia w sobotę, u dużej grupy osób już w niedzielę nastąpiły dolegliwości jelitowo-żołądkowe - relacjonuje Janusz Blicharski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Słupsku. Po zbadaniu sprawy okazało się, że tajemnicze dolegliwości dotknęły około 20 osób. Żadna z nich nie poszła na zwolnienie. Blicharski zapewnia, że praca naszych sądów nie została zakłócona. - Mieliśmy to szczęście, że szkolenie zakończyło się w sobotę. Chorzy mieli czas na domowe leczenie, które okazało się skuteczne - mówi wiceprezes. Sędzia próbował dowiedzieć się, co było przyczyną dolegliwości. - W "Posejdonie” otrzymałem informację, że podobne objawy wystąpiły u trzech pracowników więziennictwa, którzy także mieli tam szkolenie. Lekarz stwierdził, że to grypa żołądkowa. Zdaniem specjalistów, tej choroby nie można lekceważyć. - Te osoby powinny zdecydowanie pójść do lekarza - mówi Jerzy Barłóg, ordynator oddziału zakaźnego słupskiego szpitala. - Teraz jakoś tak się porobiło, że ludzie myślą, że wyleczą się sami. Pierwszego dnia jest im dobrze, a czwartego przychodzą do mnie.

Barłóg zwraca też uwagę, że jeżeli objawy chorobowe zauważono u tak dużej liczby osób, to o sprawie powinien być powiadomiony sanepid. - Tak naprawdę nie wiemy, co było przyczyną złego samopoczucia tych ludzi, bo nie wykonano żadnych badań - dodaje. (Michał Kowalski)

Na zdjęciu: Zachęcam nasz wymiar sprawiedliwości do wizyty u lekarza – mówi doktor Barłóg. – W innym przypadku możemy się spotkać na oddziale zakaźnym.
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-10-17
wyświetleń:4009

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 11 Gości