Kwiecień 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Dla urzędników jest niczyja
Rozmiar tekstu: A A A
Jagoda chciałaby mieszkać w swoim domu. Niekoniecznie zupełnie własnym, ale w takim, gdzie mogłaby mieć swój kąt, swoje książki do nauki oraz inne swoje rzeczy. Tymczasem, choć od kilkunastu lat związana jest ze Słupskiem, bo tutaj się uczyła i teraz pracuje, nie ma szansy na mieszkanie komunalne ani socjalne. Dlaczego? Bo dla urzędników i zbyt precyzyjnego, prawnego systemu nie istnieje, a właściwie powinna istnieć gdzieś indziej... Tylko gdzie?

Ile takich osób jest w skali kraju nie wiadomo. Na pewno nie są to liczby małe, ale statystyk raczej nikt nie prowadzi. Każda z nich jednak musi sobie radzić sama, choć w pewnym momencie opiekę nad nimi przejęło państwo i w sumie to ono częściowo powinno rekompensować im bardzo trudny start w życie. Jagoda Macuło jest ze Słupska, choć chyba nie powinienem tak pisać. Napiszę, że szuka swojego domu. Wie gdzie powinien być, wie także jak ma wyglądać, wie jak ma wyglądać jej życie.

Jest studentką pedagogiki, dobrą studentką. Wszystko to zawdzięcza wyłącznie sobie i swojemu samozaparciu, bo przez 12 lat tułała się po domach dziecka. I teraz szuka domu. Swojego. Takiego prawdziwego. To jednak nie jest łatwe. Gdy w 2006 roku zwróciła się po raz pierwszy do słupskiego ratusza o pomoc w uzyskaniu mieszkania "rozbiła sobie głowę" o bezduszne przepisy. Rozbija do dzisiaj. Dlaczego?

- Nie posiadam stałego miejsca zameldowania, a rodzice po rozwodzie natychmiast zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej - opowiada Jagoda. - Do stycznia 2005 roku byłam wychowanką domu dziecka w Ustce. Po usamodzielnieniu się zamieszkałam na stancji nie mając nadal żadnego stałego meldunku. Gdy mieszkałam w domu dziecka, moja matka zamieszkiwała w różnych miastach. ostatnio w gminie Kostrzyn. I tam, choć cały czas przebywałam tutaj, jest mój adres stałego zamieszkania. Nigdy tam nawet nie byłam. Od lat związana jestem ze Słupskiem.

To, niestety, dla urzędników słupskiego ratusza nic nie znaczy, bo dla nich mimo studiowania i przebywania w Słupsku, nie zamieszkiwała miasta i nie była zatrudniona. A takim osobom mieszkanie komunalne czy socjalne się nie należy.

- To problem bardzo wielu dzieci - tłumaczy Iwona Niemasz, była już opiekunka Jagody, dyrektorka domu dla dzieci Towarzystwa Nasz Dom w Ustce. - W świetle prawa Jagoda jest bezdomna, a urzędowo nie istnieje i nie może nigdzie dostać mieszkania, bo w świetle przepisów jest nadal zameldowana tam gdzie jej matka. Teraz chyba nawet w Belgii. Niestety to pokręcona historia, którą tylko dobra wola urzędników może odkręcić. A Jagoda? Zasługuje na pomoc, bo dźwignęła się sama z prawdziwego dna.

Interweniowaliśmy w sprawie Jagody u szefa społecznej komisji mieszkaniowej, Wojciecha Gajewskiego, który obiecał się przyjrzeć sprawie.

- Przepisy są nieubłagane, nawet przy wpisywaniu na listę. Jednak są pewne szczególne sytuacje, kiedy prezydent może wciągnąć pewne osoby na listę mieszkaniową. Myślę, że w jej przypadku też tak się stanie, bo widać, że sytuacja jest mocno skomplikowana nie z jej powodu.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2009-07-10
wyświetleń:7575

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 17 Gości