Kategoria: Aktualności

Policyjna interwencja zapobiegla większej rozróbie

Rozmiar tekstu: A A A

Policyjna interwencja zapobiegła większej zadymie. Na mecz w Słupsku przyjechali także kibice z budapesztanskiej drużyny Ferencvárosi - jeden z nich leży na ziemi.

Policyjną interwencją z użyciem pałek wobec kibiców drużyny piłki nożnej Bałtyk Gdynia rozpoczęło się w sobotę ligowe spotkanie z Gryfem 95.

Wcześniej blisko 200 kibiców policyjny konwój odebrał z dworca PKP. Aby wszystko przebiegło bez problemów, podstawiono im specjalny autobus, którym w eskorcie policyjnych radiowozów dotarli pod stadion.

Tam doszło jednak do incydentu. Kibice siłą zaczęli szturmować jedną z bram stadionu przy ul. Zielonej. Policja musiała pałkami zdyscyplinować kilkanaście osób.

- Należało im się. To przynajmniej ostudzi trochę ich zapał do zadymy - usłyszeliśmy od jednego z funkcjonariuszy policji.

Lider grupy - Bałtyk - mimo przyjazdu i dopingu 200 kibiców m.in. z Gdyni, Lęborka, a nawet Budapesztu, uległ jednak na boisku słupskiej drużynie 0:1.

Niestety, podczas meczu nie popisali się także kibice Gryfa, którzy odpalili tyle rac i pochodni, że sędziowie musieli przerwać spotkanie na kilka minut, aż wiatr nie rozgonił gęstego, białego dymu.

Dopiero wtedy można było podjąć grę na nowo. Jak się dowiedzieliśmy, za ten wybryk kibice zostaną ukarani finansowo.

Po meczu w stronę fanów drużyny Bałtyk Gdynia ktoś rzucił też kamień. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Po tym incydencie kibiców policja odwiozła autobusem na dworzec.