Kwiecień 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Sport
Energa Czarni: Milimetry zdecydowały
Rozmiar tekstu: A A A
Po nerwowym, pełnym emocji meczu Czarni pokonali Kager 76:72. Rzucającemu na zwycięstwo Kadziulisowi zabrakło szczęścia. Zespół Energi Czarnych przyjechał do Gdyni bez Huberta Radke. Jego absencja była zaskoczeniem zarówno dla kibiców gospodarzy jak i sympatyków drużyny ze Słupska, którzy licznie stawili się w Trójmieście głośno wspierając swój zespół. Jak się okazało po meczu Hubert Radke już w tym sezonie nie zagra w barwach Energii Czarnych. Powód? Niezadowolenie koszykarza z powodu małej ilości minut spędzanej na parkiecie i coraz mniejszej roli w zespole. - Za porozumiem stron doszliśmy do wniosku, że rozwiążemy kontrakt. Puściłem Huberta, niech znajdzie sobie klub i gra, gdzie chce – komentował po spotkaniu Igor Griszczuk.

Mecz od pierwszych minut był bardzo nerwowy. Stawka towarzysząca spotkaniu drużyn walczących o playoff wyzwoliła olbrzymie emocje zarówno na parkiecie, gdzie sporo było walki wręcz, ostrych zasłon, fauli technicznych i niesportowych jak i na ławkach trenerskich, gdzie nieco zbyt impulsywnie reagowali szkoleniowcy Adam Prabucki oraz Igor Griszczuk. - Koszykarze znają mój charakter i przyzwyczaili się już do moich reakcji. Jeśli koszykarz nie wykonuje moich poleceń to... jestem impulsywny po prostu. Omar potwierdzi, że jestem "crazy coach" (Barlett potwierdził śmiejąc się i kręcąc głową – przyp. red.) – mówił szkoleniowiec gości.

Po jednej z ostrych zasłon na parkiet upadł, wijąc się z bólu, rozgrywający gospodarzy Courtney Eldridge. Kontuzja wyglądała bardzo poważnie, bowiem nieprzytomnego Eldridge'a z parkietu znosili Kordian Korytek i Aaron Pettway. Jak się później okazało reżyserowi gry Kagera wyskoczył bark. - Wiemy, że Courtney ma wybity bark, który został już nastawiony. Wiemy, że przebywa obecnie w szpitalu, gdzie wykonywane są prześwietlenia. W najgorszym scenariuszu ma coś złamanego, w najlepszym, po nastawieniu barku i rehabilitacji, będziemy oczekiwać na jego szybki powrót do gry – informował na gorąco trener Prabucki.

Gospodarze musieli zatem radzić sobie od połowy trzeciej kwarty bez podstawowego rozgrywającego. Co gorsza, od początku meczu problemy z faulami miał najlepiej zbierający ligi Aaron Pettway, który łącznie przebywał na parkiecie zaledwie 17 minut. W związku z tym, dłużej niż oczekiwano grać musiał nowy nabytek Kagera Kordian Korytek. Mimo gorszego początku (dwa niecelne rzuty) środkowy radził sobie bardzo poprawnie pod koszami notując 8 punktów, 8 zbiórek oraz mocno ograniczając Alexa Dunna, który zdobył zaledwie 4 punkty z gry.

Przez cały mecz wynik oscylował blisko remisu. Twarda obrona z obu stron sprawiała, że koszykarze nie mieli czystych pozycji do rzutu spod kosza i z półdystansu, więc zmuszeni byli szukać pozycji na obwodzie. W pierwszej połowie trzy trójki z trudnych pozycji trafili Michael Kuebler i Tomasz Zabłocki, który z każdym meczem zyskuje zaufanie trenera Griszczuka.

W drugiej połowie Kager osłabiony brakiem Eldridge'a i Pettway'a nie potrafił znaleźć odpowiedzi na świetnie grających zmienników w drużynie Energii Czarnych – Cesnauskisa i Tuckera. Co ciekawe, ci koszykarze byli mocno krytykowani na stracie sezonu za nienajlepszą grę. Czas pracuje jednak na ich korzyść i w tym meczu udowodnili trenerowi Griszukowi i kibicom, że są w stanie pociągnąć grę i wziąć na siebie odpowiedzialność. Para Cesnauskis – Tucker zdobyła w IV kwarcie łącznie 12 z 18 punktów dla Energii Czarnych.

Po celnym rzucie Litwina ze Słupska na 20 sekund przed końcem meczu, Kager przegrywał dwoma punktami. Akcję przerwał Kudriawcew, ale piłka pozostała w posiadaniu gdynian. I powędrowała do najlepszego strzelca gospodarzy (20 punktów) Ginatarasa Kadziulisa. Ten zaś sprytnym zwodem uwolnił się, od próbującego blokować Alexa Dunna i dzięki temu mógł zaryzykować rzut za trzy punkty w momencie gdy na zegarze widniała sekunda. Litwin wypuścił piłkę z rąk, a publiczność zamarła w oczekiwaniu na efekty. Ale piłka wykręciła się z obręczy i to goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Po meczu litewski rzucający był bardzo rozczarowany. - No niestety... Byłby zupełnie inny humor jak bym trafił ten rzut. Po prostu czasami tak jest. Jak trafiasz jesteś królem, jak nie, to nie. Gratulacje dla Czarnych, my będziemy dalej walczyć o playoffy – dokończył Kadziulis.
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Piotr Wasilewski
Źródło:Dominet Bank Ekstraliga
data dodania:2007-02-03
wyświetleń:6558

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 18 Gości