Kwiecień 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Wesołe jest życie... wdowy
Rozmiar tekstu: A A A
Co zrobić, gdy nagłą śmiercią ginie ukochany mąż? Topić smutki w alkoholu? Zajadać się bez opamiętania? A może po prostu zacząć żyć pełnią życia? Na te pytania odpowiadają bohaterki tragikomedii pt. “Klan wdów”, najnowszej - drugiej w tym sezonie artystycznym - propozycji słupskiego Nowego Teatru. Jak na tragikomedię przystało, w “Klanie wdów” jest i śmiesznie, i smutno. Oto w niezwykłych i odrobinę wstydliwych okolicznościach umiera Jakub, mąż głównej bohaterki - Róży (w tej roli znana aktorka teatralna i filmowa Emilia Krakowska). Gdyby zszedł na zawał, czy wylew, Róża mogła by się tym nawet pochwalić. Niestety, Jakuba zabija... spłuczka od toalety. Na szczęście wdowa ma dwie oddane przyjaciółki – Żanetę (Danuta Sacharczuk – Bach) i Marcelinę (Bożena Borek) - które szybko i skutecznie ją pocieszają. Obie już kilka lat temu straciły mężów, a każda z nich ma swój własny pomysł na dalsze życie. Jedna bez przerwy coś je, druga usilnie szuka nowego mężczyzny. Jest też i negatywna postać. To Mirella (Agnieszka Ćwik), długoletnia kochanka Jakuba, matka bliźniaczek, która poluje na spadek po ukochanym.

Na uwagę zasługuje świetny tekst, w którym nie brak bardzo dowcipnych słownych gierek. Z pewnością do historii słupskiej sceny przejdzie monolog pulchnej Żanety, która nieustannie obżerając się czym popadnie tłumaczy, jak bardzo pozbawione sensu jest odchudzanie się. A wie, co mówi, bo takich kuracji przeszła bez liku. Wszystkie jednak kończyły się równie szybko, jak zaczynały. Reżyserka spektaklu, Julia Wernio, zaproponowała też kilka scenicznych efektów, które zostały świetnie przyjęte przez publiczność. Do łez rozbawił taniec trzech pań. Nie walc, nawet nie polka, to był prawie hip hop! No i wspaniała podróż Róży po pokoju z doniczkowym kwiatem w ręku. To była prawdziwa perełka.

“Klan wdów” jest jednak przede wszystkim opowieścią o samotnych kobietach, o świecie, który kreują mężczyźni. Czy w takim świecie kobieta może żyć pełnią życia? Czy może być szczęśliwa? Spektakl podejmuje próbę odpowiedzi na te pytania. Ale nie jest to tylko przedstawienie dla pań. Być może nawet więcej po nim do myślenia będą mieli panowie. “Klan wdów” jest zabawny, ale nie tak, jak “Sceny miłosne dla dorosłych”. Zmusza do refleksji, ale nie tak mocno, jak “Ferdydurke”. Ogląda się go dobrze, ale nie tak dobrze, jak “Okno na parlament”. Mimo wszystko warto zobaczyć to przedstawienie. Realizatorom i artystom należy się solidna czwórka z dużym plusem. Swoją ocenę publiczność będzie mogła wystawić już 21 i 22 października. (dmk)

Na zdjęciu: Życie wdowy wcale nie musi być smutne. Nawet jeśli się okazuje, że mąż wcale nie był taki święty, za jakiego się go uważało. Ale od czego są przyjaciółki.

Fot. Bartosz Arszyński
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2006-10-09
wyświetleń:3715

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 6 Gości