Maj 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Bez zezwolenia tylko za bramą
Rozmiar tekstu: A A A
- Wszystko przez tę Unię i jej przepisy – skarżą się gospodarze z podsłupskich wsi handlujący przy targowisku na ul. Wolności. Sprzedają przed bramą, bo bez odpowiednich zezwoleń na rynek nie mają wstępu. Większość z nich nawet się o nie nie stara. – Za dużo zachodu. Klienci i tak wiedzą, że sprzedajemy dobre rzeczy i kupują – mówią handlarze. - Na tym targowisku handluję już od 1968 roku. Nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie mi sprzedawać za bramą - mówi pani Rozalia, która na rynek przyjeżdża z jednej z podsłupskich wsi. Do miasta przyjeżdża dwa razy w tygodniu, w dni handlowe – we wtorek i piątek – tak jak większość osób próbujących dorobić parę groszy sprzedając wyroby z własnego gospodarstwa.

Mleko prosto od krowy, śmietana kremówka, własnej roboty masło i sery, świeżo ubita kura, kaczka, czy królik - wiejska żywność sprzedaje się jak przysłowiowe świeże bułeczki. - Wiadomo, że od gospodarza to zawsze lepsze niż ze sklepu. Takiego masełka i pysznego twarożku w najlepszym markecie pan nie znajdzie – zachwala swoje zakupy Tomasz Skolnicki ze Słupska – I przynajmniej mam pewność, że nie ma w tym żadnej chemii. Po prostu czysta, niczym nie skażona żywność – dodaje.

Ustawiającym się w długich kolejkach klientom nie przeszkadza, że produkty sprzedawane są wprost z ulicy, często bez żadnych badań, bez zachowania podstawowych zasad higieny. Tymczasem przepisy mówią wyraźnie: - Każdy towar spożywczy, musi być przechowywany w odpowiednich warunkach – wyjaśnia Sławomir Gutowski z Inspekcji Handlowej w Słupsku. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby gospodarze przyjeżdżali na rynek z lodówkami. A bez tego i spełnienia szeregu innych warunków nie pozostaje im nic innego jak handel przed bramą. – Rolnik, który sprzedaje żywność powinien mieć przede wszystkim zezwolenie z inspekcji weterynaryjnej i sanitarnej - tłumaczy Barbara Boratyńska z PSS „Społem” zarządzającej targowiskiem przy ul. Wolności. – Bez tego nie możemy go wpuścić na rynek, bo wtedy my poniesiemy konsekwencje - dodaje. Ale sami klienci na ogół o żadnych zezwoleniach nie myślą. – Gdyby coś z tymi produktami było nie tak, to nikt by ich nie kupował – uważa Marian Wojtaszek ze Słupska - Ja sam już od dawna po nabiał nie przychodzę nigdzie indziej i jakoś żyję. Poza tym jeszcze nie słyszałem żeby komuś zaszkodziło zdrowe wiejskie jedzenie – dodaje. W końcu to klient ma prawo wyboru. Warto jednak pamiętać, że w razie jakichkolwiek kłopotów czy nieprzyjemności kupujący pretensje mogą mieć potem wyłącznie do siebie. (man)

Na zdjęciu: Bez odpowiednich zezwoleń gospodarze nie mają wstępu za bramę targowiska.

Fot. Mariusz Nowicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2006-09-25
wyświetleń:3028

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 8 Gości